Małym sklepom grozi zagłada. Wszystko przez urzędniczą nadgorliwość

Małym sklepom grozi zagłada. Wszystko przez urzędniczą nadgorliwość

Dzisiaj, z perspektywy zwykłego zjadacza chleba, drożeje wszystko
Dzisiaj, z perspektywy zwykłego zjadacza chleba, drożeje wszystko Źródło: Newspix.pl / Tomasz Ozdoba
Jest dość przewrotne, że te nadregulacje, dalece wykraczającą poza unijne wymogi, forsuje nie kto inny, jak wiceminister klimatu Jacek Ozdoba, polityk Solidarnej Polski – czyli najbardziej eurosceptycznego ugrupowania Zjednoczonej Prawicy. Solidarna Polska wolała odrzucić środki z KPO, niż iść na „zgniły kompromis” z Brukselą, a teraz chce być bardziej unijna, niż sama Komisja Europejska.
Jerzy Wysocki

Bitwa o handel ma swoją historię. Zaczęła się w 1947 roku, gdy komuniści z Hilarym Mincem na czele wzięli się za eliminację sektora prywatnego i tzw. spekulantów. Właścicielom sklepów, którzy zawyżali ceny, groziło 5 lat więzienia. Cel był czysto ideologiczny. Efekt zaś taki, że liczba prywatnych sklepów spadła przez pierwsze dwa lata niemal o połowę, a na upaństwowionym rynku zaczęło brakować towarów, szczególnie tych codziennego użytku.

Już w wolnej Polsce, prywatny i niczym nieskrępowany handel stał się kołem zamachowym gospodarki. Niestety, politycy Zjednoczonej Prawicy mający wyraźne socjalistyczne zapędy, raz po raz zaczynają w tym wolnym handlu gmerać, chcąc wprowadzić swoje porządki. I zawsze cel jest szczytny, tylko skutki opłakane.

Źródło: Wprost