Jeden z najbogatszych Polaków radzi: Ludzie muszą mniej żreć

Jeden z najbogatszych Polaków radzi: Ludzie muszą mniej żreć

Janusz Filipiak
Janusz Filipiak Źródło: Newspix.pl / Lukasz Krajewski
Prof. Janusz Filipiak, jeden z najbardziej znanych polskich milionerów, chce przekonywać ludzi do zmiany nawyków, które mają pomóc w ratowaniu klimatu. Użył kontrowersyjnych słów.

Prof. Janusz Filipiak, szef i większościowy właściciel Comarchu, człowiek przez lata kojarzony z Cracovią Kraków, od dłuższego czasu jest także orędownikiem ratowania klimatu. Mimo kontrowersji, jakie to budzi, nie boi się mówić bardzo otwarcie o największych grzechach dzisiejszego świata, które prowadzą do dalszej dewastacji planety.

Szef Comarchu, zajął w tegorocznym zestawieniu 100 najbogatszych Polaków „Wprost” dopiero 86 miejsce. Jego majątek (liczony wraz z żoną), szacowany jest na 670 milionów złotych. Jest drugim po szefie CD Projektu najlepiej zarabiający prezesem wśród włodarzy spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Rocznie inkasuje ponad 18 mln zł pensji.

Prywatny samolocik

Janusz Filipiak był gościem podcastu Forum IBRiS Agaty Kołodziej. To tam padło wiele mocnych zdań na temat naszych nawyków konsumenckich. Odniósł się m.in. do zarzutów o to, że opowiada o konieczności ograniczenia spożycia mięsa i korzystania z samolotów, a sam lata swoją prywatną maszyną – Trudno mi się do tego odnieść w sposób ogólny. Zaprosiła mnie tu pani, jako urzędującego w mediach milionera. Mam samolot, który jest mały, to nie jest odrzutowiec, to turbośmigłowiec, który zużywa połowę mniej paliwa. Gdyby wszyscy milionerzy mieli takie samoloty, to byłby to ułamek tych zanieczyszczeń, które w tej chwili są emitowane przez lotnictwo – powiedział Janusz Filipiak.

Jednocześnie zwrócił uwagę na to, że emisje powodowane przez loty pasażerskie to duży problem. – Trzeba się zastanowić, jak kolosalna ilość emisji pochodzi od lotów pasażerskich, a ile od tego mojego samolociku. Równie dobrze mogę odbić piłeczkę i powiedzieć „ludzie, lecicie na Kretę na urlop i zanieczyszczacie planetę”. Proszę wytłumaczyć tym, którzy mniej zarabiają, aby nie lecieli na wakacje. To nie latajmy w ogóle! Ale ja latam głównie do pracy. Gdy pojechałbym do klienta we Francji, to nie wiem, czy nie wyemitowałbym więcej, niż lecąc samolotem – podsumował.

„Ludzie muszą mniej żreć”

Drugą kwestią, to zdecydowanie bardziej kontrowersyjną, są nawyki żywieniowe. Milioner przyznał, że Polacy jedzą zdecydowanie za dużo mięsa. – Dużą pracą jest uświadomienie ludziom, że mają – za przeproszeniem – mniej żreć. Kiedy idę do sklepu koło mnie, w okolicy Krakowa, to widzę, że ludzie wynoszą takie siaty tego mięsa, że ja nie wiem, co oni z tym zrobią. Tu jest duża praca do wykonania, a to się nie dzieje – powiedział Janusz Filipiak. – Trzeba ograniczyć spożycie mięsa poprzez np. drastyczne podniesienie cen. Ludzie nie muszą go jeść tyle, ile jedzą teraz – dodał.

Czytaj też:
Rewolucja na liście 100 najbogatszych Polaków. Najbogatsi biednieją. Wielkie zmiany w czołówce