Paweł Szypulski z Greenpeace dla Wprost: Opowieść o budowie elektrowni jądrowej to jak oglądanie bardzo długiego serialu, którego najnowszy sezon bardzo się popsuł

Paweł Szypulski z Greenpeace dla Wprost: Opowieść o budowie elektrowni jądrowej to jak oglądanie bardzo długiego serialu, którego najnowszy sezon bardzo się popsuł

Warto podkreślić, że rosyjska agresja na Ukrainę tego nie zmieniła.

Jedyne, co się zmieniło, to opóźnienia w realizacji, ale projekt postępuje.

Gdy patrzę na program atomowy z tej perspektywy, to robię to ze smutkiem. Jesteśmy w momencie, w którym wobec kryzysu, powinniśmy oprzytomnieć w kwestii polityki energetycznej. Jesteśmy już trochę po tym, gdy była ostatnia chwila na transformację, ale cały czas jest to absolutnie niezbędne. Trzeba działać szybko i przestać robić rzeczy absurdalne i irracjonalne jak do tej pory.

Jesteśmy w sytuacji, gdy nasza energetyka zupełnie arbitralnie została pozbawiona możliwości rozwijania źródeł wiatrowych na lądzie, czyli najtańszego źródła energii, jakie w tym momencie jest dostępne i tego, które w przyszłości będzie miało kluczową rolę w polskim miksie energetycznym.

Nowelizacja tak zwanej ustawy 10H od lipca leży w sejmowej „zamrażarce”.

To, że ta nowelizacja w ogóle się pojawiła, pokazuje, że w rządzie jest wiele osób, które rozumieją, że ta energia jest nam niezbędna. Ona została zablokowana przez ideologicznych przeciwników tego typu rozwiązań, którzy zbudowali sobie kapitał polityczny na poparciu małej grupy sfrustrowanych osób. Warto tu wspomnieć europosłankę Annę Zalewską, która jeździła od miejscowości do miejscowości i opowiadała historię o tym, jak to nie chce zostać zabita przez urwaną łopatę od wiatraka. Teraz wszyscy jesteśmy ofiarami tego populizmu, bo wiatr w miksie powoduje to, że jest on nie tylko czystszy, ale także tańszy.

Druga paląca sprawa, która powinna się teraz wydarzyć, zamiast opowieści o elektrowniach jądrowych, jest program termomodernizacji i wymiany przestarzałych źródeł ciepła. Ale nie tak, jak jest w tym momencie, gdzie przepalamy ogromne pieniądze na bezpośrednich dodatkach do zakupu węgla czy innych paliw. To są monstrualne kwoty, których nie wydaliśmy na ocieplenie budynków. Trzeba pamiętać, że w Polsce bardzo duża część obywateli – nieproporcjonalnie duża do innych krajów – mieszka w budynkach jednorodzinnych. Wcale to jednak nie oznacza, że są to osoby zamożne.

To jest ogromne wyzwanie i powinno być szczególnie ważne dla rządu, który buduje swój kapitał na poparciu wyborców z terenów wiejskich i który bardzo dużo mówi o trosce o osoby uboższe.

Wróćmy do energetyki jądrowej. O firmie Westinghouse, reaktorach AP1000 i lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, osoby, które śledzą rozwój programu jądrowego w Polsce, mogły usłyszeć już kilkanaście lat temu, jeszcze za czasów działania spółki celowej PGE EJ1. Już wtedy wiadomo było dokładnie to samo, co wiemy dziś. Jednocześnie przez ten czas zupełnie nic się nie wydarzyło. Co pan sądzi o tej sytuacji?

Ważne, aby zwrócić uwagę na bardzo konkretne lekcje, które możemy wyciągnąć, jako obywatele. PGE EJ1 przez bardzo długi czas było spółką, gdzie różni polityczni nominaci mogli znaleźć sobie ciepły kąt. Fundamentalny i bardzo dużo mówiący o tej spółce jest moment nastąpił, gdy prezesem Polskiej Grupy Energetycznej został Wojciech Dąbrowski, z którym można się zgadzać lub nie, ale to człowiek, który wie co robi. Pan prezes rozpoczynając swoją kadencję, jedną z pierwszych decyzji, które podjął, było pozbycie się spółki PGE EJ1.

Czy uważa Pan, że zapowiedzi budowy trzech elektrowni jądrowych należy traktować poważnie?

Bardzo bym chciał, aby energetyka w Polsce w ogóle była traktowana poważnie, a takie zapowiedzi miały swoją wagę. Jedynak gdy budzę się i dowiaduję, że ma powstać kolejna elektrownia jądrowa, której jeszcze wczoraj nie było w planach, a dodatkowo ma być budowana przez ZE PAK i PGE, to łapię się za głowę.

A nie brzmi to Panu właśnie bardziej prawdopodobnie od inwestycji rządowej?

Greenpeace w Polsce od lat prowadzi kampanie przeciwko wydobyciu i spalaniu węgla brunatnego. W związku z tym jestem bardzo na bieżąco z realizacją projektów energetycznych w tym obszarze. ZE PAK, to nie jest silny inwestor w dobrej kondycji finansowej. Oczywiście za spółką stoi właściciel, który jest jednym z najbogatszych Polaków, ale żeby ten projekt traktować poważnie musiałaby nastąpić fundamentalna zmiana w znaczeniu ZE PAK w portfolio pana Zygmunta Solorza. W tym momencie jest to jednak ogryzek, a główne kierunki rozwoju biznesu są gdzieś indziej, w dużo bardziej racjonalnych miejscach. Ta inwestycja w elektrownię jądrową nie wygląda racjonalnie a konsorcjum PGE, ZE PAK wygląda mi na bardzo trudne.

Budowa elektrowni jądrowej nad morzem wymaga nie tylko ogromnych nakładów finansowych na samą inwestycję, ale także przygotowanie do niej infrastruktury. W okolicach Łeby, czyli nieopodal planowanego miejsca budowy elektrowni jądrowej, powstanie także wielka farma wiatrowa na Bałtyku. Prąd produkowany w obu inwestycjach będzie musiał zostać przesłany do sieci. Czy ona jest na to gotowa?

To bardzo ważne pytanie. Nie wiadomo, skąd wziąć na to środki, gdy nie mamy cały czas np. pieniędzy z KPO. Również przez takie sytuacje ja ciągle nie potrafię patrzeć na inwestycje jądrowe na poważnie.

Proszę spróbować.

Dobrze, ale to oznacza, że nie mogę sobie pozwolić na podążanie za kreowanymi obecnie opowieściami. Przyjmijmy, że uda się wybudować jedną z zapowiadanych elektrowni jądrowych. Budowa dwóch lub trzech reaktorów w skali polskiego systemu elektroenergetycznego, to ułamek naszych potrzeb. Decyzja o budowie elektrowni, która będzie tak droga i jej realizacja zajmie tyle czasu, jest nieracjonalna.

Proszę pamiętać, że obecnie panuje zupełnie inna logika budowania systemu elektroenergetycznego. Teraz racjonalne jest budowanie systemu rozproszonego, dynamicznego, korzystającego z tego, że jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, co daje możliwość uczestnictwa w zintegrowanym rynku energii. To jest siła, że możemy budować partnerstwa z krajami, które nie są dla nas takim politycznym zagrożeniem, jak Rosja. W ten sposób możemy sobie wzajemnie bilansować sieci. Nie każda inwestycja w energetyce powinna być inwestycją państwową. Rząd powinien zachęcać, tworzyć warunki prawne i wspierać do angażowania się także przez innych partnerów.

Temat atomu w Polsce jest politycznie toksyczny. Tak było za czasów Pana Aleksandra Grada i PGE EJ1 i tak samo jest dziś.

Czytaj też:
Dwie elektrownie jądrowe powstaną jednocześnie? Sasin o „równoległym projekcie biznesowym”

Skoro w Polsce jest toksyczny, to co Pan sądzi o decyzji Unii Europejskiej, która wpisała energetykę gazową i jądrową do taksonomii, czyli uznała je za zrównoważone?

Wpisanie gazu i atomu do taksonomii jest obwarowane bardzo konkretnymi warunkami. To nie jest tak, że gaz jakikolwiek, a atom jakkolwiek. Wśród warunków w przypadku energetyki jądrowej jest np. posiadanie stałego składowiska odpadów nuklearnych. W Polsce nie jesteśmy w dobrym położeniu, aby spełnić te kryteria otrzymania „zielonego stempelka”.

To temat dyskusyjny, ale jako osoba, która bardzo poważnie patrzy na kwestie kryzysu klimatycznego, jestem wściekły na wpisanie gazu do taksonomii. Jest dla mnie absolutnie skandaliczne, że paliwo kopalne zostało wpisane na listę inwestycji czystych. To wynika z tego, że Komisja Europejska popełniła szereg błędów w decydowaniu o wymarzonym kształcie transformacji energetycznej. Nie bez udziału ogromnej pracy grup lobbingowych działających na zlecenie sektora paliw kopalnych.

Czy wojna w Ukrainie w końcu uświadomi przywódcom europejskim, że przez lata brnęli w ślepą uliczkę?

Wojna w całej swojej tragiczności mam nadzieję, że uświadomi w Europie, że gaz to zła droga. To nie tylko Putin, ale także OPEC+ grają cenami gazu i ropy. W czasie wybuchu wojny nie było czasu na sentymenty. Nie było tak, że w czasie, gdy Europa potrzebowała więcej paliw kopalnych ze względu na odcięcie dostaw z Rosji, to inni chętnie odkręcili kurki.

Międzynarodowa Agencja Energetyki uważa, że wojna będzie momentem oprzytomnienia. W swoim najnowszym raporcie prognozuje, że w ciągu najbliższych kilku lat będziemy mieli peak zapotrzebowania na paliwa kopalne, ale potem zacznie ono spadać. W tym opracowaniu można zobaczyć iskrę nadziei.

Ta wojna prawdopodobnie pomoże na poziomie wielkiej, globalnej polityki w uświadomieniu sobie, że konieczność transformacji energetycznej jest realna. Nie można liczyć na to, w co tak wielu polityków chciało wierzyć, czyli na racjonalność despotów takich jak Władimir Putin. Duże złoża paliw kopalnych bardzo rzadko są pod kontrolą państw demokratycznych.

Czytaj też:
Budowa elektrowni jądrowej w Polsce. „Konieczne są zmiany prawne”
Czytaj też:
Elektrownia jądrowa w Polsce szansą dla naszych firm. Faworyci przeprowadzili ponad 500 rozmów