Norwegowie tracą prąd, bo kopią bitcoiny. Rząd szykuje zakaz

Norwegowie tracą prąd, bo kopią bitcoiny. Rząd szykuje zakaz

Dodano: 
Bitcoin i inwestor w kryptowaluty, zdjęcie ilustracyjne
Bitcoin i inwestor w kryptowaluty, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
Norwegia zmaga się z kryzysem energetycznym. Kopalnie kryptowalut zużywają tyle prądu, że rząd rozważa zakaz ich działalności.

W Norwegii narasta problem z nadmiernym zużyciem energii przez kopalnie kryptowalut. Jak poinformował magazyn ekonomiczny E24, chiński inwestor Jihan Wu, którego majątek szacowany jest na 1,8 miliarda dolarów, przejął dwa największe centra danych w kraju – w Trondheim i w okolicach Molde. Obiekty te, nazywane „kopalniami kryptowalut”, generują zapotrzebowanie na energię elektryczną rzędu 247 MW, co odpowiada ponad połowie rocznego zużycia prądu w mieście wielkości Krakowa.

Zużycie prądu

Skutki tej działalności odczuwalne są szczególnie w północnych regionach kraju. Norweski urząd gospodarki wodnej i energetyki (NVE) poinformował, że w ostatnich tygodniach w regionie Finnmark napłynęły dziesiątki nowych wniosków o przyłączenie do sieci energetycznych, głównie od właścicieli tzw. mini-kopalni kryptowalut. Dostawcy energii ostrzegają przed ryzykiem niedoboru prądu i możliwym ograniczeniem dostępu dla innych przedsiębiorstw.

„Wzrost zapotrzebowania na energię może w krótkim czasie doprowadzić do wyparcia z sieci pozostałych odbiorców korporacyjnych” – ocenił w rozmowie z E24 dyrektor generalny NVE, Kjetil Lund.

Regulator rynku energetycznego (RME) zauważył, że właściciele centrów kryptowalutowych próbują omijać przepisy, dzieląc swoje obiekty na mniejsze jednostki, aby nie przekroczyć limitu 5 MW. Odbiorcy o takim poziomie zużycia mają bowiem prawo do natychmiastowego podłączenia do sieci. Większe instalacje muszą natomiast czekać w kolejce.

Kilka rozwiązań

Według danych NVE, wiele firm deklaruje zapotrzebowanie na 2,2 MW, co przekłada się na zużycie około 20 GWh rocznie. Taka skala działalności może doprowadzić do tego, że w Finnmarku zabraknie energii dla nowych przedsiębiorstw i inwestorów.

Państwowy operator sieci Statnett zapowiedział, że limit uprawniający do natychmiastowego przyłączenia do sieci w regionie zostanie obniżony z 5 MW do 1 MW. Ma to utrudnić obejście przepisów i zmniejszyć presję na lokalną infrastrukturę energetyczną.

Sytuacją zainteresowało się również Ministerstwo Energii. Szef resortu Terje Aasland przyznał w rozmowie z E24, że rząd nie chce, by Norwegia stała się centrum wydobycia kryptowalut. – Pracujemy nad kilkoma rozwiązaniami, w tym nad wprowadzeniem tymczasowego zakazu wydobywania kryptowalut w kraju – poinformował minister.

Czytaj też:
„Złoty interes” czy kosztowna pułapka? Cała prawda o kryptoszustwach
Czytaj też:
Bitcoin tanieje, ale fundamenty są mocne. Co dalej z rynkiem?