Dlaczego Jacek Żakowski po raz kolejny się myli?
Jacek Żakowski po raz kolejny zganił wolny rynek. Tym razem o jego ułomności ma świadczyć to, że dzwoniąc wieczorem po pomoc dla swojego syna do prywatnego pogotowia, otrzymał informacje, że mogą jej udzielić wcześniej niż dopiero za siedem godzin. Podobny czas oczekiwania wyznaczono mu w publicznej służbie zdrowia. Ostatecznie redaktor Żakowski znalazł lekarza, który zgodził się przyjąć prywatnie jego dziecko za 210 zł.
Najzabawniejsze jest to, że dla redaktora jest to dowód na to, że wolny rynek w służbie zdrowie nie może działać. Tymczasem sam właśnie podał przykład, że działa on doskonale. Przecież wtedy, kiedy z własnej kieszeni zapłacił za wizytę, lekarz znalazł się od razu.
Szkoda, że nie naprowadziło to redaktora Żakowskiego na wniosek, że to system abonamentowy jest absurdem i to zarówno w przypadku prywatnej, jak i publicznej służby zdrowia. Wtedy kiedy płacimy z góry składkę, bez względu na to, czy i w jakim stopniu skorzystamy z usług lekarza, jest oczywiste, że będzie miał on motywację do tego, by jak najmniej takich usług świadczyć.
O tym, jak działa sprywatyzowana służba zdrowia, doskonale widać w przypadku polskiej weterynarii. Kilka dni wcześniej mój pies potrzebował nagłej pomocy. W środku nocy nie tylko bez problemu i kolejki znalazłem całodobową klinikę, ale miałem problem którą wybrać, ponieważ na jednej ulicy na warszawskim Bemowie dyżur pełniły dwie.
Komentarza wymaga także zacytowanie przez redaktora Żakowskiego słów byłego szefa Rezerwy Federalnej Allana Greenspana. Oświadczył on ostatnio, iż popełnił błąd sądząc, że wolny rynek sam rozwiąże problemy sektora finansowego. Problem polega na tym, że obecny system finansowy nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem. Przedstawiciele austriackiej szkoły ekonomii od lat mówili, że obecny system finansowy (taki, w którym banki co rok dodrukowują 10-15 proc. pieniądza) musi wcześniej czy później zakończyć się krachem.
Najzabawniejsze jest to, że dla redaktora jest to dowód na to, że wolny rynek w służbie zdrowie nie może działać. Tymczasem sam właśnie podał przykład, że działa on doskonale. Przecież wtedy, kiedy z własnej kieszeni zapłacił za wizytę, lekarz znalazł się od razu.
Szkoda, że nie naprowadziło to redaktora Żakowskiego na wniosek, że to system abonamentowy jest absurdem i to zarówno w przypadku prywatnej, jak i publicznej służby zdrowia. Wtedy kiedy płacimy z góry składkę, bez względu na to, czy i w jakim stopniu skorzystamy z usług lekarza, jest oczywiste, że będzie miał on motywację do tego, by jak najmniej takich usług świadczyć.
O tym, jak działa sprywatyzowana służba zdrowia, doskonale widać w przypadku polskiej weterynarii. Kilka dni wcześniej mój pies potrzebował nagłej pomocy. W środku nocy nie tylko bez problemu i kolejki znalazłem całodobową klinikę, ale miałem problem którą wybrać, ponieważ na jednej ulicy na warszawskim Bemowie dyżur pełniły dwie.
Komentarza wymaga także zacytowanie przez redaktora Żakowskiego słów byłego szefa Rezerwy Federalnej Allana Greenspana. Oświadczył on ostatnio, iż popełnił błąd sądząc, że wolny rynek sam rozwiąże problemy sektora finansowego. Problem polega na tym, że obecny system finansowy nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem. Przedstawiciele austriackiej szkoły ekonomii od lat mówili, że obecny system finansowy (taki, w którym banki co rok dodrukowują 10-15 proc. pieniądza) musi wcześniej czy później zakończyć się krachem.