Na sprawę dodatków zwrócił też uwagę przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz. Według niego, część środków zabezpieczonych na dodatki można by przeznaczyć na płace. - Gdyby nie przeszacowanie, płace mogłyby wzrosnąć o dodatkowe 100 zł - powiedział. Mówił również, że strona związkowa oczekuje od resortu dodatkowych informacji m.in. na temat tego jak samorządy wydatkowały środki za ubiegły rok.
Zdaniem wiceminister Jaroń, sprawa wzrostu płac nauczycieli w tym roku jest już przesądzona - na planowany wzrost mają wpływ ustawa budżetowa i zapisy w ustawie Karta Nauczyciela, określające co składa się na wynagrodzenie nauczycieli. - Bez zmian przepisów Karty nie są możliwe zmiany proponowane przez związki zawodowe - zaznaczyła. Przypomniała, że powołany został zespół opiniodawczo-doradczy, który zajmować się będzie zmianami w Karcie, do którego weszli też przedstawiciele związków. - Tam jest miejsce na dyskusję o radykalnej przebudowie systemu wynagradzania, łącznie z systemem awansu - przypomniała.
Wiceminister mówiła także, że przy obecnym systemie wynagradzania musi być różnica między tzw. średnim wynagrodzeniem określonym w Karcie, a minimalnym wynagrodzeniem określonym w rozporządzeniu. - Część tego pola zagospodarowywana jest automatycznie, na przykład przez dodatek stażowy, którego wysokość zależy od liczby przepracowanych przez nauczyciela lat. Reszta to m.in. przestrzeń do negocjacji między związkami zawodowymi a samorządami w sprawie dodatków., m.in. do motywowania nauczycieli - powiedziała Jaroń.
PAP, arb