Wcześniej dziennik "Irish Times" i agencja Reutera twierdziły, że jest "bardzo prawdopodobne", iż Irlandia uzyska pomoc w ramach Europejskiego Funduszu Stabilizacyjnego. Komisja Europejska oficjalnie tych doniesień nie skomentowała. "Irlandia, w odróżnieniu od Grecji, nie musi zaciągać długu na rynkach finansowych w krótkim czasie. Jednak maklerzy handlujący obligacjami skarbowymi nie są przekonani, że do połowy 2011 roku rząd zdoła zmniejszyć deficyt budżetu i podnieśli Irlandii koszt zaciągania długu tak, że kraju tego nie będzie stać na dalsze zadłużanie" - zaznacza BBC.
"Dublin liczył, że cięcia wydatków i zwyżka podatków, które wprowadzi najbliższy budżet pokażą rynkom finansowym, że rząd ma wolę i plan zmniejszenia deficytu, a tym samym koszty zaciągania długu, które ponosi będą mniejsze" - dodaje BBC. Deficyt wynosi ok. 12 proc. PKB, a z kosztami ratowania sektora bankowego - 32 proc. PKB.
Minister finansów Brian Lenihan zapowiedział, że konsolidacja fiskalna w przyszłorocznym budżecie wyniesie 6 mld euro, a deficyt budżetu na 2011 r. zmniejszy się do 9,5-9,75 proc. PKB. W latach 2011-14 rząd chce zmniejszyć wydatki o 15 mld euro; deficyt spadłby wtedy do 8. proc. PKB. Tak duża skala cięć wywołuje społeczne niezadowolenie. Oprocentowanie rządowego irlandzkiego długu zbliża się do 10 proc. i już teraz jest wyższe od oprocentowania obligacji skarbowych Grecji w maju, w przededniu wystąpienia przez ten kraj o pomoc do EFSF. Koszty ratowania sektora bankowego oceniane na 50 mld euro, w przeliczeniu na głowę mieszkańca wynoszą 14 tys. euro. W ostatnich miesiącach Irlandia straciła najwyższy kredytowy rating AAA+, a jej wiarygodność kredytowa oceniana jest obecnie na AA. Irlandia jest członkiem eurostrefy od 1999 roku.
zew, PAP