Gazprom się nie wywiązał. Ceny gazu spadną?
Choć wszyscy przyznają, że koncern nie naruszył swych zobowiązań, sytuację tę postanowili szybko wykorzystać europejscy odbiorcy w swych rozmowach z Gazpromem. Dla analityków AlfaBank europejskie firmy energetyczne mogły specjalnie przeszacować "deficyt dostaw", aby wykorzystać go w swej strategii handlowej. - Mają oni nowy mocny argument w negocjacjach cenowych (gazu). Wysokiej cenie rosyjskiego gazu nie towarzyszyło bezpieczeństwo dostaw - uważa Michaił Korczemkin, ekspert fimy konsultingowej East European Gas Analysis.
"Gazprom buduje nowe gazociągu a nie dba o stare"
Sytuacja jest trudna i rosyjski koncern skoncentrował się na umacnianiu swej pozycji jako wiarygodnego dostawcy, ograniczając swą zależność od krajów tranzytowych takich jak Ukraina, z którą Moskwa wiele razy była skonfliktowana. Konflikty te doprowadziły w przeszłości do przerwania dostaw rosyjskiego gazu z Rosji do Europy. Analitycy uważają, że problemy te ujawniły błędy strategii kładącej akcent na budowę wyjątkowo kosztownych gazociągów. - Gazprom faktycznie zarzucił program rozwoju infrastruktury składowania gazu na rzecz budowy kolejnych gazociągów - uważa Korczemkin.
Wszystko przez umowę z 2009 roku?
Kwestię tę skwitował paroma słowami wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew, który w tym tygodniu zapewnił, że koncern zwiększy swe zdolności magazynowe dwukrotnie do 2015 roku, czyli do 5 mld m sześć. gazu. Jest to program, który wymaga 200-300 mln euro inwestycji. Gazprom ucierpiał wskutek podjętej w 2009 roku decyzji ograniczenia zakupu gazu w Turkmenistanie, jednym z największych dostawców tego surowca - przypomina AFP. - Gazprom mógłby zwiększyć swe możliwości w wypełnianiu zwiększonego zapotrzebowania zarówno w kraju, jak i za granicą, gdyby uzupełni wydobycie dodatkowymi zakupami w Azji Środkowej - uważa Neff.
Europa nie wycofa się z umów?
Jednak dla Walerija Niestierowa, analityka z rosyjskiego banku inwestycyjnego Trojka Dialog, europejczycy, mimo swych zastrzeżeń, nie mogą wycofać się z importu rosyjskiego gazu. - W ciągu najbliższych 30 lat Rosja pozostanie głównym eksporterem surowców energetycznych. Zależność od nich Europy potrwa jeszcze długi czas - uważa Niestierow.
ja, PAP