Minister podkreślił, że ze sprawą budowy Centralnego Portu Lotniczego jest podobnie jak z koleją szybkich prędkości. - Jeśli się znajdzie prywatny inwestor, który w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego chciałby zainwestować w infrastrukturę lotniskową odpowiednio duże pieniądze, nie widzę przeciwwskazań - podkreślił. Dodał, że Polski w ciągu najbliższych 10 lat nie będzie samodzielnie stać na budowę nowego lotniska.
Z opublikowanego w marcu 2011 r. raportu zamówionego przez Ministerstwo Infrastruktury wynika, że Centralny Port Lotniczy między Warszawą a Łodzią powinien zostać wybudowany do 2020 r., kiedy wyczerpie się przepustowość stołecznego lotniska. Wartość takiej inwestycji szacowana jest na 3,1 mld euro. Zgodnie z analizą zamówioną przez resort Centralny Port Lotniczy powinien powstać między aglomeracjami warszawską a łódzką, bo to zagwarantuje mu odpowiedni potencjał ruchu lotniczego. Dzięki bezpośredniej bliskości węzła autostrad A1 i A2 oraz połączeniu z kolejami dużych prędkości byłby on dostępny nie tylko dla mieszkańców większości regionów kraju, ale także pasażerów z Czech, Białorusi i Ukrainy.
PAP, arb