W czwartek wieczorem za euro trzeba było zapłacić 4,29 zł, za amerykańską walutę 3,46 zł, a za szwajcarskiego franka 3,58 zł.
Pozytywne nastroje panowały też w piątek na europejskich giełdach. Warszawski indeks największych spółek rósł ok. godz. 15.20 o 1,22 proc., niemiecki DAX i francuski CAC 40 rosły po przeszło 3,6 proc., a brytyjski FTSE 100 - o ponad 2 proc.
W czwartek po południu rozpoczął się szczyt szefów państw Unii Europejskiej. W nocy szefowie eurogrupy poinformowali, iż uzgodnili ostatecznie, że na pomoc Włochom i Hiszpanii mogą zostać przeznaczone środki z funduszy ratunkowych - Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) i Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS).
Przywódcy państw eurolandu uzgodnili też, że EMS będzie mógł pożyczać pieniądze bezpośrednio zagrożonym bankom. Dotąd pomoc formalnie udzielana była rządowi danego państwa, a dopiero za jego pośrednictwem - bankom.
Ponadto osiągnięto w czwartek porozumienie w sprawie ustanowienia do końca bieżącego roku wspólnego nadzoru nad bankami. Jego strukturę i zasady działania ma jak najszybciej przygotować Europejski Bank Centralny. Porozumiano się także co do "czterech filarów" zacieśniania współpracy w ramach unii monetarnej.
Analityk walutowy BGŻ Piotr Popławski stwierdził, że inwestorzy dostali sporo pozytywnych informacji. - Spodziewaliśmy się jednak, że po pierwszej pozytywnej reakcji nastąpi jakieś odreagowanie. Ono nastąpiło, ale było niewielkie i krótkotrwałe, złoty nadal się umacnia - wskazał.
Dodał, że w przyszłym tygodniu sytuacja na rynku złotego może się zmienić, ale jakiegoś znacznego osłabienia nie powinniśmy zaobserwować. - Rynek dostał informacje, których potrzebuje dlatego tendencja na złotym powinna być in plus - powiedział Popławski.
Natomiast analityk TMS Brokers Bartosz Sawicki stwierdził, że entuzjazm na rynkach raczej nie potrwa długo. - Wydaje się, że po raz kolejny ten entuzjazm jest bardzo silny i po raz kolejny może okazać się, że jest on krótkotrwały. Jednym z kluczowych zapisów wczorajszego posiedzenia jest stwierdzenie, że kształt tego porozumienia ma zostać zatwierdzony do 9 lipca, czyli tak na prawdę sugeruje to, że nic do końca nie jest pewne - ocenił.
W jego opinii uzgodnienia szefów państw strefy euro dają pewną nadzieję, że środki do walki z kryzysem będą efektywniej wykorzystywane. - To jest jakiś plus, ale nadal nie ma odpowiedzi na podstawowe problemy Europy - wskazał analityk i dodał, że chodzi o pobudzenie europejskich gospodarek.mp, pap