Na raka chorują we Unii Europejskiej miliony osób, ale koszty leczenia to tylko 36 proc., podczas gdy pozostałe koszty wynikają z czasowej lub trwałej utraty zdolności do pracy, zmniejszenia wydajności, przedwczesnych zgonów. Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ESMO), organizator kongresu, porównuje w dokumentacji przeznaczonej dla jego uczestników różnice w nakładach poszczególnych państw na prewencję i leczenie chorób nowotworowych.
Na przykład w zamożnych Niemczech wydaje się na ten cel 132 euro w przeliczeniu na jednego mieszkańca, a na Litwie - 32 euro. Największe koszty ponosi system ochrony zdrowia Unii Europejskiej na leczenie raka piersi: 6 miliardów euro rocznie. Stanowi to 13 proc. wszystkich nakładów na leczenie nowotworów. Jednak uwzględniając również skutki spadku wydajności pracy osób chorych, największe są koszty zachorowań na raka płuc: 19 miliardów euro rocznie. Połowa - z powodu wczesnych zgonów.
Profesora Josepa Tabernero, szefa służby medycznej na oddziale onkologicznym szpitala Vall d'Hebron w Barcelonie, który przewodniczy sesjom naukowym na obradach kongresu, dziennikarze zapytali, jaki wpływ na leczenie nowotworów będzie miało cięcie wydatków na ochronę zdrowia w takich krajach objętych głębokim kryzysem gospodarczym, jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia. Tabernero wyraził obawę, że ograniczenia te uderzą przede wszystkim w realizację programu prewencji i praktykę okresowych badań lekarskich niezbędnych do wczesnego wykrywania chorób nowotworowych i skutecznego leczenia.
Ich następstwa - podkreślił profesor - nie dotyczą jedynie samych chorych, lecz ich rodzin i bliskich im osób, zajmujących się chorymi. "Ich stan zdrowia fizycznego i emocjonalnego jest na ogół gorszy niż pozostałej populacji" - powiedział prof. Tabernero.
eb, pap