WPROST: Joanna Racewicz i jej smoleńskie śledztwo

WPROST: Joanna Racewicz i jej smoleńskie śledztwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. netPR.pl Źródło: InfoWire.pl

Smoleńsk stał się naszym Rubikonem. Po tym, co się stało 10 kwietnia 2010 r., nic nie będzie takie jak dawniej. Dziennikarstwo również mówi w rozmowie z Magdaleną Rigamonti Joanna Racewicz. W najnowszym wydaniu tygodnika WPROST o tym, czy przeprowadzi własne śledztwo smoleńskie.

Ponadto w nowym WPROST:  dożynki, czyli wybory władz regionalnych w Platformie Obywatelskiej, czy MDI stoi za kontrowersjami wokół przetargu na informatyzację PZU, a Józef Oleksy zdradza nowe kulisy szczegóły największej afery III RP. A także: czy wojewoda mazowiecki zamknie stadion Legii, czy Polki wiedzą, kiedy są molestowane i czy celebryci mają szanse na udany związek.

Jeśli ktoś w Polsce myśli o sobie, że jest gwiazdą, musi mieć poprzewracane w głowie. () Gwiazdy występują w filmach Woodyego Allena albo Alana Parkera. Na Woronicza, Jasnej, Ostrobramskiej i Wiertniczej są dziennikarze. Lepsi lub gorsi, bardziej lub mniej profesjonalni, z większymi lub mniejszymi  wiedzą, charyzmą, talentem mówi w najnowszym WPROST Joanna Racewicz w kolejnej z cyklu rozmów o współczesnym dziennikarstwie. Jej zdaniem, problem z polskim dziennikarstwem tkwi w czym innym. Pęknięcie, które nastąpiło po katastrofie smoleńskiej, sprawiło, że dziennikarze też musieli się opowiedzieć po którejś z dwóch stron barykady. Zapisać się do tych, którzy wierzą we mgłę, albo do tych, którzy wierzą w zamach. Jakby wyjaśnienie przyczyn upadku tupolewa było kwestią wiary, a nie naukowego wyliczenia mówi. I dodaje, że sama prowadzi swoje dziennikarskie śledztwo w tej sprawie. Nie da się przestać czytać akt, dokumentów z prokuratury, żandarmerii. Nie da się przestać rozmawiać z ludźmi, nie da się nie łączyć faktów. Kilka dni temu dostałam rzecz, która należała do mojego męża. Prawie trzy i pół roku po jego śmierci opowiada. Rozmowa z Joanną Racewicz w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST.

We WPROST także dożynki. Tak o wyborach władz regionalnych PO mówią przeciwnicy Grzegorza Schetyny. Ale pogłoski o jego politycznej śmierci wydają się mocno przesadzone. W ostatnim czasie w Platformie opowiada się pewien stary dowcip: Wilk spotyka w lesie zajączka niosącego pod pachą pracę magisterską. Temat: Zając najgroźniejszym zwierzęciem w lesie. Przecież to jakieś bzdury! oburza się wilk, ale po chwili zza krzaka wybiega niedźwiedź i spuszcza mu solidne lanie. Widzisz, wilku, nieważny temat. Ważny promotor komentuje z triumfem zajączek. Anegdota to komentarz do wyborów władz regionalnych, które na początku września ruszyły w Platformie Obywatelskiej. Procedury zakończą się 27 października. Kandydatów jest wielu, jedni są bardziej, inni mniej rozpoznawalni. Ale tak naprawdę za lokalnymi potyczkami kryje się rywalizacja między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną. Schetyna teoretycznie w tej grze nie ma zbyt wielu atutów. Ale jego ludzie ciągle rządzą w pięciu z 16 regionów Platformy, a wpływy są ewidentnie większe, niż się wydawało. Czy po wyborach wzmocni swoją pozycję o tym w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST. 

Na łamach tygodnika również o kontrowersjach wokół przetargu na informatyzację PZU. Była to największa transakcja na rynku ubezpieczeniowym ostatnich lat. Faworytem od początku był polski potentat Asseco największa informatyczna firma notowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Niespodziewanie jednak zwycięzcą przetargu została mało znana w Polsce amerykańska firma Guidewire, specjalizująca się w programach ubezpieczeniowych. Tuż po wygranej Amerykanów do PZU trafiły informacje, że wśród dziennikarzy rozpowszechniane są informacje o rzekomych nieprawidłowościach związanych z przetargiem. Firma próbowała wyjaśnić, czy za tą kampania dyskredytującą amerykańskiego kontrahenta stoi agencja MDI. Do dziś nie udało się tego z całą pewnością dowieść. Jednak mail wysłany w tej sprawie do rzecznika prasowego Asseco szybko trafił do MDI. O kulisach kampanii związanej z przetargiem w PZU i szukaniem haków na byłego ministra skarbu, Mikołaja Budzanowskiego, pisze Cezary Łazarewicz.

We WPROST także odpowiedź Józefa Oleksego na wywiad z Andrzejem Milczanowskim sprzed kilku tygodni. Bezpodstawne oskarżenie mnie w 1995 r. o szpiegostwo na rzecz Rosji było największą aferą III RP. To, że nikt tego nie przypłacił więzieniem, kompromituje Polskę mówi były premier.  Jego zdaniem, Milczanowski kłamie, udając legalistę, który nie miał wyjścia i mimo braku dowodów musiał ulec i bronić Ojczyzny. Draństwo Milczanowskiego polega na twierdzeniu, że do ostatniej chwili kontaktowałem się z Ałganowem. Stworzył wrażenie, że nie bacząc na ostrzeżenia, utrzymywałem z nim kontakty mówi Oleksy. Zdradza też, że gra wokół tej sprawy rozpoczęła się w czerwcu 1995 r., gdy grupa skupiona wokół Milczanowskiego próbowała rozmawiać z Aleksandrem Kwaśniewskim. Przyszli do Kwaśniewskiego i namawiali, żeby nie startował na prezydenta i bym to ja, jak mówili, wybitna postać lewicy, został kandydatem SLD. Łatwo by było mnie wtedy pogrążyć. Już szykowali na mnie papiery opowiada. Rozmowa z Józefem Oleksym w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST.

Na łamach WPROST również Marta Bratkowska pyta wojewodę mazowieckiego, czy zamknie stadion Legii. Policja wystąpiła do mnie o taką decyzję. () I poważnie to rozważam mówi Jacek Kozłowski. Dodaje, że według policji, wszystkie mecze rundy jesiennej będą dla Legii imprezami podniesionego ryzyka. To nakłada na organizatora dodatkowe obowiązki. Tymczasem prezes Legii pisemnie odmówił wystąpienia do miasta o uwzględnienie nowych przesłanek i zmianę kwalifikacji na mecze podniesionego ryzyka. Jeśli takiego wystąpienia z jego strony nie będzie, to ja nie będę miał innego wyjścia, niż zamknąć stadion. I w meczu najbliższym, i w kolejnych, jeśli prezes Leśnodorski nie zmieni swej dotychczasowej polityki. Bo właściwie na meczu ze Steauą Bukareszt stał się kibolem żylety mówi we WPROST wojewoda.

WPROST wraca również do swojej publikacji sprzed tygodnia, a właściwie do komentarzy, które wzbudziła. Dwie przedstawicielki fundacji Feminoteka, specjalistki od przemocy wobec kobiet, uznały, że zachowanie posła Adama Hofmana z PiS wobec podwładnych podczas wyjazdu służbowego to oczywiste molestowanie seksualne.  Poseł Hofman w telewizji próbował zdyskredytować działaczki, sugerując, że to atak polityczny. Nie, panie pośle. One nie przypuściły ataku politycznego na prawicę, tylko przedstawiły stan prawny i nazwały zachowanie pana i pana kolegów po imieniu pisze Marta Bratkowska. Głośne seksafery: Samoobrony, prezydenta Olsztyna, wicestarosty częstochowskiego to zaledwie ułamek promila spraw, które dzieją się u nas każdego dnia. Można przypuszczać, że skala zjawiska jest znacznie większa, niż podają statystyki. Jak wygląd molestowanie po polsku w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST.

We WPROST także o celebrytach skazanych na porażkę w związkach. Amerykański dziennikarz naukowy z New York Timesa John Tierney i statystyk Garth Sundem, którzy przyglądali się związkom ludzi ze świecznika przez pięć lat z rzędu, twierdzą, że maksimum tego, ile mogą z sobą wytrwać, to 15 lat, a wyjątki tylko potwierdzają regułę. Swoją teorię nazwali Sundem/Tierney Unified Celebrity Theory i utrzymują, że bez trudu można wyliczyć, kiedy dany związek się rozpadnie. To prosta matematyka. Pochodna kilku parametrów: wieku partnerów, ich sławy. Uogólniając: młodsze pary rozwodzą się szybciej, im szybszy ślub, tym rychlejsze rozstanie, im więcej śmiałych zdjęć partnerki w Internecie, tym gorsze widoki na wspólną przyszłości. Naukowcy twierdzą, że pomylili się tylko raz - w przypadku Demi Moore i Ashtona Kutchera. Dawali im rok. Para była z sobą sześć lat.

*****

Nowy numer WPROST w kioskach od poniedziałku, 16 września 2013 r. E-wydanie tygodnika jest dostępne na stronie tygodnika (ewydanie.wprost.pl) oraz u dystrybutorów prasy elektronicznej, m.in. na witrynach e-kiosk (www.e-kiosk.pl), eGazety (www.egazety.pl) oraz Nexto (www.nexto.p

Źródło: Platforma Mediowa Point Group SA

dostarczył:
netPR.pl