Deficyt nakręca wojna. Wiceminister Patkowski o sytuacji budżetu

Deficyt nakręca wojna. Wiceminister Patkowski o sytuacji budżetu

Piotr Patkowski
Piotr Patkowski Źródło: X / Ministerstwo Finansów
Przekroczenie deficytu w 2024 r. wynika wyłącznie ze zwiększonych wydatków obronnych – uważa wiceminister finansów Piotr Patkowski. – Pamiętajmy, że gdyby nie konieczne wydatki na obronność, Polska nie notowałaby deficytu – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Wiceminister finansów Piotr Patkowski powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że założony w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2023–2026 wyższy deficyt wynika z nadzwyczajnej sytuacji.

Kto powinien ponosić koszty deficytu? Państwo czy konsumenci?

Jak wyjaśnić, dlaczego deficyt, który w tym roku jest przewidywany na 150 mld zł, w kolejnych latach nie zbliża się do zera? – Byłoby to zbyt mocnym zacieśnieniem fiskalnym. Na upartego moglibyśmy prowadzić politykę zerowego deficytu, rezygnując przykładowo z programu wsparcia dla osób fizycznych czy przedsiębiorców związanych z wyższym kosztami energii. Ale te koszty w gospodarce będą musiały być poniesione – wyjaśnił Piotr Patkowski.

twitter

Dodał, że dylemat dotyczy tego, czy lepiej, by koszty te ponieśli przedsiębiorcy i konsumenci czy jednak Skarb Państwa. – Deficyt finansów publicznych to zawsze pewna przestrzeń, by zdjąć pewne ciężary z sektora prywatnego. Stąd Komisja Europejska i inne instytucje międzynarodowe, agencje ratingowe itp. nie zalecają zerowego deficytu. Zalecają deficyt umiarkowany, niski, mieszczący się w pewnych ramach, też będąc świadome tego, że w niektórych elementach rola państwa i jego aktywność jest po prostu niezbędna – tłumaczył.

Uspokoił też w temacie przekroczenia deficytu w 2024 r.: jego zdaniem wynika to wyłącznie ze zwiększonych wydatków obronnych. – Pamiętajmy, że gdyby nie konieczne wydatki na obronność, Polska nie notowałaby deficytu – podkreślił.

Powrót do „normalnego wzrostu” w III kwartale tego roku?

Kiedy deficyt zacznie spadać?

– Naszym zdaniem II kwartał będzie okresem, od którego sytuacja powinna zacząć się normalizować, to może być początek powrotu do „normalnego” wzrostu. Oczywiście jesteśmy świadomi różnych ryzyk, cała gospodarka zachodniego świata weszła w okres spowolnienia, ale mamy nadzieję na ożywienie w drugiej połowie tego roku. Ważne, że obecne wyhamowanie aktywności nie powinno przełożyć się na istotne pogorszenie na rynku pracy. Oczekujemy spadku stopy bezrobocia rejestrowanego do 4,9 proc. w 2026 r. z 5,5 w 2023 r. – powiedział wiceminister finansów.

Czytaj też:
Anna Moskwa robi zakupy w lokalnym sklepie. Minister twierdzi, że ceny się nie zmieniły
Czytaj też:
Nie będzie podatku od zrzutek? PiS naprawia błąd

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita