Osiatyński: Ustalenia szczytu UE są dla Polski korzystne

Osiatyński: Ustalenia szczytu UE są dla Polski korzystne

Dodano:   /  Zmieniono: 
prof. Jerzy Osiatyński, były minister finansów, doradca ekonomiczny prezydenta Bronisława Komorowskiego Agencja Gazeta
Na zobowiązaniach z Brukseli zyskujemy, a nic nie tracimy. Nasz finansowy wkład to nie ma być żadna danina, ale pożyczka, jakiej udzielimy Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu przekonuje prof. Jerzy Osiatyński, były minister finansów, doradca ekonomiczny prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Karol Manys: Deklaracja finansowego zaangażowania Polski w ratowanie strefy euro to z naszego punktu widzenia chyba najistotniejsze ustalenie ostatniego szczytu UE. Uważa pan, że to słuszna decyzja?

Prof. Jerzy Osiatyński: Rzeczywiście, z punktu widzenia Polski to chyba najważniejsze postanowienie. I uważam, że to słuszny krok. Co prawda, to nie rozwiąże problemów strefy euro, bo one mają dużo głębsze przyczyny i bez zmian strukturalnych nie da się ich z dnia na dzień rozwiązać. Ale proponowane zmiany mogą przynieść uspokojenie nastrojów. Obecnie za najważniejsze uważam niedopuszczenie do pogłębiania się niestabilności na rynkach finansowych.

Co Polska na tym zyska, co straci?

Przede wszystkim, trzeba sobie uświadomić, że w tej sprawie w naszym podstawowym interesie jest, by strefa euro przetrwała. Przez najbliższe kilkanaście lat i tak pozostaniemy jej wielkim beneficjentem. Po drugie zaś, ten nasz finansowy wkład to nie ma być żadna danina, ale pożyczka, jakiej udzielimy Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu.

Stać nas na takie posunięcie?

Narodowy Bank Polski i tak ma znaczne rezerwy walutowe i gdzieś je przecież lokuje. Jak rozumiem, teraz nastąpi tylko ich przesunięcie w inne miejsce, czyli właśnie do MFW. MFW to stabilna i wiarygodna instytucja, w której te pieniądze na pewno nie zginą, a mogą być dobrze wykorzystane do działań, które przyniosą Polsce korzyści. Krótko mówiąc: to nam dobrze służy, a wiele nas nie kosztuje.

Niektórzy komentatorzy podkreślają też prestiż, jaki zyskujemy dzięki wejściu do grona państw  stowarzyszonych z Eurolandem.

Oczywiście, że zyskujemy na prestiżu. Trzeba też sobie jasno powiedzieć, że do tego grona możemy wejść głównie dzięki naszej dynamice rozwoju oraz kontroli deficytu i długu publicznego w relacji do PKB. Z pewnością zyskujemy też na wiarygodności.