Ponieważ większość kluczowych informacji, których oczekiwano w tym tygodniu, już nadeszła, a Święta za pasem, do końca tygodnia najprawdopodobniej nie będzie większych zmian na rynku złotego ani długu.
Byłby to jednak typowy koniec dość nietypowego przedświątecznego tygodnia. Jeszcze wczoraj czy przedwczoraj aktywność inwestorów była spora, a zmiany cen aktywów znaczne. Wszystkiemu winien kryzys zadłużeniowy w strefie euro, który przynosi coraz to nowe wydarzenia i spycha krajowe dane na dalszy plan. Skłonność inwestorów do handlu jest tym razem większa niż w analogicznym okresie w poprzednich latach. Zmienność cen oznacza bowiem szansę na zysk. I wielu chce ją wykorzystać. W rezultacie nieco wyższe jest także ryzyko, że jeszcze przed świątecznym weekendem dojdzie do poważniejszych zmian na rynkach.
Pomijając trudne do przewidzenia wydarzenia, takie jak obniżka ratingu dla którejś z kluczowych gospodarek, w czwartek i piątek inwestorzy będą czekali głównie na doniesienia ze strefy euro oraz z USA. Najprawdopodobniej dziś włoski senat da zielone światło dla rządowego planu oszczędnościowego, zaakceptowanego wcześniej przez niższą izbę parlamentu. Choć pozytywny wynik głosowania wydaje się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, inwestorzy będą bacznie obserwować, co zrobią włoscy parlamentarzyści.
Dziś w USA opublikowane mają być dane dotyczące wzrostu PKB w III kwartale, ale ponieważ będzie to już kolejny szacunek, nie powinny mieć one większego wpływu na rynki. Tego samego dnia dowiemy się, ilu jest w USA nowo zarejestrowanych bezrobotnych. W piątek zaś ukażą się dane o sprzedaży nowych domów. Inwestorzy życzyliby sobie potwierdzenia dość pozytywnych, a podanych już we wtorek i w środę, informacji z amerykańskiego rynku nieruchomości. Jeśli dane wzmocnią obraz tamtejszej gospodarki w oczach inwestorów, będzie można oczekiwać globalnej poprawy nastrojów. To z kolei powinno wspierać wzrosty na giełdach, a także przyczynić się do umocnienia złotego i polskich obligacji.
Na rynku krajowym, który, jak już wspomniano, pozostaje w cieniu wydarzeń globalnych, końcówka tygodnia przyniesie dane o sprzedaży detalicznej oraz bezrobociu, a także sprawozdanie z grudniowego posiedzenia RPP. Po tym ostatnim nie należy się wiele spodziewać, ponieważ decyzja Rady oraz komentarze jej towarzyszące były zgodne z oczekiwaniami. Trudno więc oczekiwać, że w sprawozdaniu będą informacje niezgodne z panującym przekonaniem, że RPP jest chwilowo w okresie oczekiwania i obserwowania (wait and see approach). Publikowane przez GUS dane o bezrobociu rzadko znacząco odbiegają od oczekiwań, więc raczej pozostaną neutralne dla złotego i obligacji. Większy potencjał do wywołania zmian kursów mają natomiast dane o sprzedaży detalicznej, które już nie raz w tym roku zaskoczyły. Jednak na rynku niepodzielnie panują czynniki globalne, więc możliwe zmiany w wyniku publikacji krajowych danych są ograniczone.
Na koniec warto uświadomić sobie jeszcze jedno zagrożenie dla nakreślonego powyżej scenariusza. Jest nim możliwość pojawienia się na rynku BGK lub NBP, które, sprzedając waluty obce, mogą chcieć zbić kurs pary euro ? złoty. Coraz bardziej oczywiste jest to, że poziom długu w relacji do PKB nie przekroczy w tym roku 55 proc. Dlatego prawdopodobieństwo takich interwencji istotnie spadło. Mimo to, trzeba o takiej możliwości pamiętać, bo stanie się ona rzeczywistością, jeśli na rynkach globalnych dojdzie do radykalnego pogorszenia nastrojów, a złoty zacznie szybko tracić.
Pomijając trudne do przewidzenia wydarzenia, takie jak obniżka ratingu dla którejś z kluczowych gospodarek, w czwartek i piątek inwestorzy będą czekali głównie na doniesienia ze strefy euro oraz z USA. Najprawdopodobniej dziś włoski senat da zielone światło dla rządowego planu oszczędnościowego, zaakceptowanego wcześniej przez niższą izbę parlamentu. Choć pozytywny wynik głosowania wydaje się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, inwestorzy będą bacznie obserwować, co zrobią włoscy parlamentarzyści.
Dziś w USA opublikowane mają być dane dotyczące wzrostu PKB w III kwartale, ale ponieważ będzie to już kolejny szacunek, nie powinny mieć one większego wpływu na rynki. Tego samego dnia dowiemy się, ilu jest w USA nowo zarejestrowanych bezrobotnych. W piątek zaś ukażą się dane o sprzedaży nowych domów. Inwestorzy życzyliby sobie potwierdzenia dość pozytywnych, a podanych już we wtorek i w środę, informacji z amerykańskiego rynku nieruchomości. Jeśli dane wzmocnią obraz tamtejszej gospodarki w oczach inwestorów, będzie można oczekiwać globalnej poprawy nastrojów. To z kolei powinno wspierać wzrosty na giełdach, a także przyczynić się do umocnienia złotego i polskich obligacji.
Na rynku krajowym, który, jak już wspomniano, pozostaje w cieniu wydarzeń globalnych, końcówka tygodnia przyniesie dane o sprzedaży detalicznej oraz bezrobociu, a także sprawozdanie z grudniowego posiedzenia RPP. Po tym ostatnim nie należy się wiele spodziewać, ponieważ decyzja Rady oraz komentarze jej towarzyszące były zgodne z oczekiwaniami. Trudno więc oczekiwać, że w sprawozdaniu będą informacje niezgodne z panującym przekonaniem, że RPP jest chwilowo w okresie oczekiwania i obserwowania (wait and see approach). Publikowane przez GUS dane o bezrobociu rzadko znacząco odbiegają od oczekiwań, więc raczej pozostaną neutralne dla złotego i obligacji. Większy potencjał do wywołania zmian kursów mają natomiast dane o sprzedaży detalicznej, które już nie raz w tym roku zaskoczyły. Jednak na rynku niepodzielnie panują czynniki globalne, więc możliwe zmiany w wyniku publikacji krajowych danych są ograniczone.
Na koniec warto uświadomić sobie jeszcze jedno zagrożenie dla nakreślonego powyżej scenariusza. Jest nim możliwość pojawienia się na rynku BGK lub NBP, które, sprzedając waluty obce, mogą chcieć zbić kurs pary euro ? złoty. Coraz bardziej oczywiste jest to, że poziom długu w relacji do PKB nie przekroczy w tym roku 55 proc. Dlatego prawdopodobieństwo takich interwencji istotnie spadło. Mimo to, trzeba o takiej możliwości pamiętać, bo stanie się ona rzeczywistością, jeśli na rynkach globalnych dojdzie do radykalnego pogorszenia nastrojów, a złoty zacznie szybko tracić.