Ulga dla klasy średniej to jeden z zagmatwanych mechanizmów przewidzianych w ustawach podatkowych Polskiego Ładu. Przewiduje on podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 000 zł brutto w skali roku oraz podniesienie progu, od którego płaci się 32 proc. podatku do 120 000 zł brutto. To dwie dobre informacje, które jednak niszczy trzecia nowość, czyli zmiana w zakresie składki zdrowotnej. Od 2022 roku składka w wysokości 9 proc. dochodu nie będzie odliczana od podatku.
Ulga dla klasy średniej a wspólne rozliczenie małżonków: czy da się?
Do końca roku pracownicy musieli podjąć decyzję, czy chcą by ulga była rozliczana miesięcznie czy dopiero na koniec roku. O tym, komu przysługuje ulga, piszemy w tym tekście.
Wątpliwości mieli podatnicy, którzy do tej pory rozliczali się razem z małżonkiem. Ustawodawca „zapomniał” o uwzględnieniu takiego wariantu. W reakcji na powracające pytania Ministerstwo Finansów w specjalnym komunikacie dla PAP wyjaśniło, że ulga dla klasy średniej może być zastosowana przy wspólnym rozliczeniu małżonków, jeśli połowa ich łącznych przychodów mieści się w przedziale między 68 412 zł a 133 692 zł – czyli w widełkach uprawniających do skorzystania z ulgi.
„W przypadku wspólnego opodatkowania małżonków, każdy z małżonków może skorzystać z odliczenia, jeżeli spełnia warunki do jego zastosowania (uzyskuje przychody ze wskazanych źródeł i jego roczne przychody mieszczą się w przedziale od 68 412 zł do 133 692). Jeżeli jednak istnieje dysproporcja między przychodami małżonków i np. jeden przekracza limit przychodowy, a drugi nie osiąga żadnych przychodów, to też mogą skorzystać z odliczenia. W tym przypadku jednakże połowa łącznych przychodów obojga małżonków (z pracy na etacie oraz z pozarolniczej działalności gospodarczej) musi wynosić co najmniej 68 412 zł i nie przekraczać 133 692 zł” – czytamy w komunikacie.
Czy rozwiązuje to dylemat podatników? Nie, co najwyżej rzuca światło na to, w jaki sposób ustawodawca chce rozstrzygnąć niedomówienie, do którego sam doprowadził. Komunikaty nie są źródłem prawa i wcale nie ma pewności, że ustawowe brzmienie przepisu będzie identyczne jak powyższa propozycja.
Czy rozporządzeniem można zmieniać ustawę?
Prawnicy i księgowi już teraz ostrzegają, że ministerstwo zbyt łatwo „naprawia” błędy poprzez kolejne rozporządzenia. Monika Król-Stępień, biegły rewident i wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Księgowych w Polsce napisała w mediach społecznościowych: „W trybie nadzwyczajnym doszło do zmiany Ustawy o podatku dochodowym aktem niższego rzędu – tj. rozporządzeniem. Polskie prawo podatkowe co do zasady nie zezwala na takie działania w zakresie zasad poboru i naliczania podatku dochodowego od osób fizycznych”.
Ekspertka zauważyła również, że rozporządzenie weszło w życie 4,5 godziny po ogłoszeniu, więc o żadnym vacatio legis, które służy temu, by zainteresowani mogli zapoznać się z nowymi przepisami, nie ma mowy.
Technologia nie nadąża za zmianami podatkowymi
Wskazała także na problem praktyczny: programy, z których korzystają księgowi, aktualizują się wolniej niż przepisy rewolucji podatkowej Polskiego Ładu. „Biorąc pod uwagę niejasności prawne oraz względy techniczne – brak aktualizacji oprogramowania, informujemy, że nasza firma naliczyła wynagrodzenie na bazie aktualnie obowiązującej ustawy, z pominięciem zapisów rozporządzenia z dnia 7 stycznia 2022” – napisała Monika Król-Stępień.
Ostrzegła, że „ewentualne poprawne naliczenie wynagrodzenia będzie możliwe dopiero po aktualizacji dostępnego oprogramowania i uznaniu, że w wyniku zastosowania rozporządzenia nie narażamy się na sankcje karno-skarbowe”.