Ustawowe nęcenie obcokrajowców. Ministerstwo chce ich zachęcić do „osiadania” w naszym kraju

Ustawowe nęcenie obcokrajowców. Ministerstwo chce ich zachęcić do „osiadania” w naszym kraju

Budowa
BudowaŹródło:Pixabay
Idealnie by było, gdyby obcokrajowcy, zwłaszcza ci z Ukrainy i Białorusi, przyjeżdżali do nas nie tylko na kilkumiesięczne kontrakty, ale chcieli przenieść się na stałe z rodzinami.

Z danych ZUS wynika, że w Polsce pracuje legalnie 800 tys. obcokrajowców. To o 127 tys. więcej niż przed pandemią. Obawy pracodawców, że nie będzie kim obsadzać stanowisk, okazały się więc nieuzasadnione.

W Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii powstaje nowa ustawa regulująca zatrudnianie obcokrajowców.

– Chcemy wprowadzić wyłącznie zezwolenia na pracę cudzoziemców w miejsce obecnych oświadczeń o powierzeniu pracy cudzoziemcowi i zezwoleń na pracę cudzoziemcowi wydawanych przez różne organy – odpowiednio starostę i wojewodę. W naszych planach to starosta będzie prowadził wszystkie sprawy dotyczące nowych zezwoleń na pracę – powiedziała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” odpowiedzialna za pracę wiceminister Iwona Michałek.

Ministerstwo chce zachęcić nie tylko do pracy, ale i życia u nas

Dodała, że chciałaby, aby zmiany ograniczyły „krótkoterminową cyrkulację pracowników z zagranicy na rzecz średnioterminowej i stałego ich pobytu w Polsce”, a więc by obcokrajowcy zobaczyli w naszym kraju miejsce do zamieszkania, a nie tylko przyjazdu na kilkumiesięczny kontrakt. Sytuacją idealną jest ta, w której obywatele Białorusi czy Ukrainy przyjeżdżaliby do nas ze swoimi rodzinami i osiadali tu na stałe. Biorąc pod uwagę kryzys dzietności w naszym kraju, naprawdę musimy zachęcać obcokrajowców z bliskich nam kulturowo krajów do przyjazdu.

Pani wiceminister nie boi się, że cudzoziemcy będą wypierali naszych rodzimych pracowników.

– Obecnie bezrobocie wynosi w Polsce 3 proc. i jest bardzo niskie, biorąc pod uwagę, że w Hiszpanii (…) wynosi ponad 15 proc. Według naszych danych zapotrzebowanie na pracowników będzie u nas rosło. Polacy nie chcą już podejmować pewnych zawodów. Mamy też braki w wyspecjalizowanych zawodach. Po prostu potrzebujemy zapełnić tę lukę, inaczej nasza gospodarka przestanie się rozwijać – powiedziała.

Coraz więcej obszarów, w których brakuje pracowników

Nie od dziś deficyt pracowników obserwowany jest w budownictwie, handlu czy gastronomii, brakuje nam także kierowców samochodów ciężarowych. Wiceminister dodała, że ostatnio przedsiębiorcy zgłaszają też rosnące zapotrzebowanie na pracowników o wysokich kwalifikacjach w ochronie zdrowia i IT.

Zapytana o wejście w życie przepisów, Iwona Michałek powiedziała, że ma nadzieję, że na jesieni projekt trafi do Sejmu. „Bardzo mi zależy na tym, aby prace legislacyjne potoczyły się szybko, i mam nadzieję, że tak się stanie” – zadeklarowała.

Czytaj też:
Pracodawcy bali się exodusu Ukraińców. Jest lepiej niż było

Źródło: Rzeczpospolita