Francja ma dość apelowania do obywateli, by się zaszczepili. We wtorek wieczorem prezydent Emmanuel Macron zapowiedział, że w najbliższych dniach zaczną obowiązywać ograniczenia w korzystaniu z usług dla osób, które nie zaszczepiły się przeciwko koronawirusowi.
Ograniczenia dla niezaszczepionych we Francji. Żarty się skończyły
Od 21 lipca każdy powyżej 12. roku życia będzie musiał okazać certyfikat sanitarny, poświadczający zaszczepienie przeciw koronawirusowi, nabycie odporności po przejściu choroby lub negatywny wynik testu, by móc uczestniczyć w wydarzeniach z udziałempowyżej 50 osób.
Od początku sierpnia przedstawienie certyfikatu będzie konieczne, by wejść do kawiarni, restauracji, centrów handlowych oraz placówki medycznej. Bez certyfikatu nie będzie też możliwa podróż pociągiem na terenie Francji.
Efektu ograniczeń, które bardzo ograniczą możliwość normalnego funkcjonowania, można się domyślić: krótko po zakończeniu przemówienia Francuzi masowo zaczęli się zapisywać na szczepienia.
Zapowiadając ograniczenia dla osób niezaszczepionych, Francja pokazała, że zależy jej na uniknięciu kolejnego lockdownu, który miałby dotknąć wszystkich obywateli i uderzyć w przedsiębiorców, którzy nie pozbierali się jeszcze po dotychczasowych wielotygodniowych zamknięciach. Również w Polsce pojawiają się głosy, że ewentualne jesienne ograniczenia należy skierować wobec osób nie zaszczepionych, premiując tym samym tych, którzy się na zaszczepienie zdecydowali.
Czytaj też:
Obowiązkowe szczepienia, zmiany od 1 sierpnia i „karnet zdrowotny”. Szereg decyzji Macrona
FPP chce ograniczeń dla niezaszczepionych
Federacja Przedsiębiorców Polskich szacuje, że kolejna fala pandemii spowoduje straty gospodarcze sięgające 37 mld zł, które w największym stopniu poniósłby sektor usługowy (25 mld zł).
„Wspieranie zamkniętych branż w ramach kolejnej tarczy antykryzysowej kosztowałoby państwo dodatkowe 13 mld zł. Oceniamy, że wdrożenie naszej propozycji pozwoliłoby ograniczyć wskazane powyżej potencjalne straty i koszty o ok. 70 proc”. – czytamy w komunikacie.
Organizacja proponuje, by i w naszym kraju wprowadzić pewne ograniczenia dla osób niezaszczepionych. W związku z tym postuluje, by wprowadzić przepisy rangi ustawowej przewidujące w przypadku stanu epidemii co najmniej:
- możliwość uzależnienia dostępu do określonych miejsc lub dopuszczenia do wykonania określonych czynności, w tym skorzystania z usług, od uprzedniego poddania się szczepieniu przeciwko koronawirusowi
- jasnego określenia sposobu, w jaki obsługa restauracji czy hoteli będzie mogła kontrolować, czy osoby wchodzące do obiektu są w pełni zaszczepione
- uniemożliwiające osobie niezaszczepionej zgłaszanie roszczeń w związku z tym, że nie została obsłużone.
Czy ograniczenia dla niezaszczepionych to dyskryminacja?
W związku z tym, że pewna grupa pacjentów nie może zostać zaszczepiona ze względów medycznych, trzeba również przewidzieć szczególne rozwiązania dla tych osób.
„W debacie publicznej podaje się w wątpliwość (lub wprost wyklucza) dopuszczalność wprowadzenia obowiązku szczepień lub uzależnieniu prawa do wykonywania uprawnień (przebywania w określonych miejscach lub podejmowania określonych czynności) od zaszczepienia. Takie wątpliwości nie są uzasadnione. Prawo do decydowania o swoim życiu osobistym, w tym tzw. autonomia pacjenta, jest zagwarantowana art. 47 Konstytucji. Nie jest to jednak prawo absolutne. Ograniczenia tego prawa mogą wynikać z ustawy, gdy są konieczne dla m.in. zdrowia publicznego (art. 31 Konstytucji)” – przekonuje FPP w komunikacie.
Na poparcie swych słów przywołuje stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego, który stwierdził, że „związek pomiędzy szczepieniami ochronnymi a ochroną zdrowia jest oczywisty, przy czym chodzi nie tylko o zdrowie osoby poddanej szczepieniu ochronnemu, ale o zdrowie innych osób narażonych na zarażenie chorobami zakaźnymi”.
„Także Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Vavřička i inni p. Czechom w kwietniu 2021 r. orzekł, że obowiązkowe szczepienie dzieci nie narusza prawa do prywatnośc i” – czytamy dalej.
Czytaj też:
Delta niepokoi turystów. Czy czeka nas powtórka z zeszłorocznych wakacji?