Polscy producenci gier na celowniku zagranicznych inwestorów. Chiny szczególnie aktywne

Polscy producenci gier na celowniku zagranicznych inwestorów. Chiny szczególnie aktywne

Gracze League of Legends
Gracze League of Legends Źródło:Shutterstock / Adam Ziaja
Branża gier komputerowych przeżywa ochłodzenie po pandemicznej hossie. Część zagranicznych inwestorów próbuje to wykorzystać, przejmując mniejszych deweloperów.

Czasy pandemicznej hossy na rynku gier komputerowych już za nami. Część firm, która starała się wybić na wzmożonym zainteresowaniu cyfrową rozrywką, teraz przeżywa duże problemy.

Pandemia napędziła gaming

Spółki tworzące gry komputerowe w bardzo dużym stopniu skorzystały na pandemii. Ze względu na lockdowny liczba sprzedanych kopii gier znacząco wzrosła. Rosło także zapotrzebowanie na nowe tytuły. Wpłynęło to na kapitalizację notowanych już na giełdzie spółek i zachęcało nowe do debiutów. Trend był bardzo dobrze widoczny także w Polsce.

– Hossa gamingowa też przyszła z niewielkim opóźnieniem. Ludzie musieli się trochę przyzwyczaić do nowych realiów. To, co działo się później, moim zdaniem w Polsce nie powtórzy się przez 10 lat. Rosło wtedy wszystko. Akumulacja była w maju 2020 roku. Mając jedyny w Polsce fundusz sektorowy, inwestowanie było wtedy banalne. To był jednak pierwszy sygnał, że jest zbyt pięknie. Na dziś mamy na giełdzie 90 spółek gamingowych. GPW chwali się, że jest ich więcej niż w Japonii. Jednak jeśli się na to spojrzy jakościowo, to bardzo wiele jest spółek mono produktowych, nowo założonych, czy odłamów innych spółek. Mała część jest rozpoznawalna za granicą. Część spółek chciała wykorzystać ten czas, aby pozyskać kapitał. Nie dziwią więc spadki nawet po 90 proc. – mówił jeszcze niedawno w wywiadzie dla Wprost Paweł Sugalski, autor książki „Gaming na giełdzie”.

Wielcy gracze zwęszyli okazję

Właśnie spółki, które nie należą do ścisłej czołówki polskich producentów gier, stały się teraz łakomym kąskiem dla światowych gigantów, którzy szukają możliwości przejęć firm na europejskim rynku. CD Projekt, Techland, 11 bit studios, People Can Fly czy Ten Square Games nie mają się czym martwić. Otwarcie też mówią, że nie szukają inwestorów zagranicznych.

Nieco inaczej sprawa wygląda wśród mniejszych polskich deweloperów, którzy mocno stracili na końcu pandemicznej hossy. W ich kierunku patrzą m.in. Chińczycy. Chiny są bowiem największym na świecie rynkiem gier komputerowych. Bardzo mocno rozwinęła się tam moda na gry mobilne, które w Polsce produkowane są na potęgę.

Najbardziej aktywny na rynku jest koncern Tencent, który już przejął polskie studio 1C Entertainment, udziały w Gruby Entertainment oraz posiada akcje krakowskiego producenta horrorów Bloober Team.

Czytaj też:
Z powieści Lema w grę wideo. Polacy o tym, jak nie zepsuć polskiej ikony
Czytaj też:
Wiedźmin powraca! CD Projekt RED zapowiedział remake gry, od której się zaczęło

Źródło: WPROST.pl / Rzeczpospolita