Nieoficjalnie: łupem złodziei padła biżuteria warta milion euro. Okoliczności są zastanawiające

Nieoficjalnie: łupem złodziei padła biżuteria warta milion euro. Okoliczności są zastanawiające

Targi bursztynu i biżuterii Amberif
Targi bursztynu i biżuterii Amberif Źródło:Materiały prasowe / Amberif
Jeden z wystawców biorących udział w zakończonych w sobotę targach bursztynu Amberif zgłosił kradzież biżuterii wartej 1 mln euro. Precjoza miały zostać zabrane z samochodu w momencie, gy wystawca przebywał w restauracji. Policja nie udziela informacji, a wprawa przypomina kradzież z 2008 roku, gdy drogocenna biżuteria została skradziona z samochodu zaparkowanego na ogólnodostępnym parkingu hotelowym.

O odbywających się w Gdańsku największych na świecie targach bursztynu – Amberif – co kilka lat robi się głośno w kontekście, którego organizatorzy chcieliby uniknąć. Targami interesują się nie tylko jubilerzy, producenci biżuterii i jej miłośnicy, ale także złodzieje. W 2007 roku ukradli diamenty wycenione na 4,5 mln zł. Służbom udało się wtedy odnaleźć jedynie walizkę, w której wyniesiono 230 diamentów należących do firmy z Belgii.

Targi bursztynu w Gdańsku. RMF FM informuje o dwóch kradzieżach

Dziennikarz RMF FM ustalił, że na ostatniej edycji, która zakończyła się w sobotę, doszło do dwóch kradzieży. Łupem przestępców miał paść wart 65 tys. zł naszyjnik z koralowca.

– Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie o przestępstwie, przesłuchali świadka oraz sprawdzili teren pod kątem obecności monitoringu – przyznała w rozmowie z RMF FM podinsp. Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. –Policjanci pracują nad tą sprawą, ustalają dokładne szczegóły i okoliczności zdarzenia. Funkcjonariusze zbierają i analizują informacje, które docierają do nich na temat tej sprawy oraz prowadzą czynności mające na celu ustalenie i zatrzymanie sprawcy tego przestępstwa – dodała.

Policja nie potwierdza drugiej kradzieży, do której miało dojść na parkingu w Sopocie już po zakończeniu imprezy. Dziennikarz ustalił, że ktoś wybił szybę w samochodzie jednego z wystawców, gdy ten jadł kolację w restauracji, i zabrał z niego kilka toreb, w których byłym.in. złote naszyjniki wysadzane diamentami i perłami, kolczyki z topazami, szmaragdami i rubinami, wysadzane szafirami, szmaragdami i diamentami pierścienie czy bransolety z rubinami i diamentami. Właściciel wycenił wartość skradzionej biżuterii na milion euro.

Gdańsk. Podobne zgłoszenie wpłynęło w 2008 roku

W 2008 roku doszło w podobnych okolicznościach do kradzieży biżuterii wycenionej na 900 tys. zł. Nieznani sprawcy wybili szybę w samochodzie zaparkowanym pod trójmiejskim hotelem, w którym zatrzymał się jeden z wystawców. Sprawców do dziś nie ujęto, ale wątpliwości policji wzbudziło pozostawienie tak cennych przedmiotów w samochodzie, do którego każdy miał łatwy dostęp. Trudno sobie wyobrazić, by kierowca pozostawił cenny ładunek na parkingu, skoro każdy pokój w dobrym hotelu jest wyposażony w sejf. Dlatego też badano wątek sfingowania kradzieży.

Czytaj też:
„Lepiej późno niż wcale". Były minister o okrągłym stole ws. ukraińskiego zboża
Czytaj też:
Tajne posiedzenie ws. TikToka. Rada ds. Cyfryzacji wydała rekomendację

Opracowała:
Źródło: RMF FM