W środę odbędzie się „okrągły stół" w sprawie ukraińskiego zboża. W wydarzeniu zainicjowanym przez wicepremiera, ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka wezmą udział przedstawiciele wielu organizacji rolniczych. Inicjatywę skomentował w Radiu Wnet były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Ardanowski o okrągłym stole
– Zastanawianie się nad tym co robić po wielu miesiącach od występowania tego zjawiska – zgłaszanego zresztą przez organizacje rolnicze, izby rolnicze – jest trochę spóźnione, ale lepiej późno niż wcale – powiedział szef resortu rolnictwa w latach 2018-2020.
Ardanowski podkreślał, że należy precyzyjnie oszacować wielkość zboża zalegającego w magazynach. – Byłoby wielkim błędem pozbycie się zboża do zera. Musimy mieć stabilne zapasy zboża na kolejny rok, na żywienie również gości z Ukrainy. Dlatego nie wolno myśleć w kategoriach całkowitego opróżnienia magazynu – powiedział polityk.
Były minister o relacjach gospodarczych z Ukrainą
W dalszej części wywiadu były minister rolnictwa podkreślił, że sprawa zboża z Ukrainy zasygnalizowało problem ułożenia relacji gospodarczych z tym krajem w okresie powojennym.
– Wspieramy Ukrainę, powinniśmy to czynić, bo tam się toczy wojna, również o polską wolność. Jeśli jednak nie będzie międzynarodowej umowy między Ukrainą a Polską, jeśli nie będziemy partycypowali w przekształceniach rolnictwa ukraińskiego, jeśli nie będziemy mieli dogadanych spraw tanich surowców z Ukrainy i ewentualnego przetwórstwa w Polsce, to polegniemy – powiedział Ardanowski. – To zboże z Ukrainy, to jest ostatni krzyk, żeby poukładać relacje z Ukrainą, bo inaczej polskie rolnictwo padnie – dodał.
Czytaj też:
Henryk Kowalczyk obrzucony jajkami. „Judasze, judasze!”Czytaj też:
Rolnicy chcą tarczy antykryzysowej. To reakcja na „tranzytowe” zboże z Ukrainy