Aplikacja do zamawiania jedzenia już nie zwolni kuriera. Będą nowe przepisy

Aplikacja do zamawiania jedzenia już nie zwolni kuriera. Będą nowe przepisy

Dostawca jedzenia, zdjęcie ilustracyjne
Dostawca jedzenia, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / Daisy Daisy
Aplikacje do dostarczania jedzenia wyznaczają dostawcom trasę do przebycia i przydzielają zamówienia, ale mogą także doprowadzić do ich zwolnienia. Dostawcy nie są pracownikami i nie korzystają z żadnej ochrony. Parlament Europejski chce, by państwa członkowskie ukróciły tę swobodę.

Kilka tygodni temu dostawcy jedzenia z Poznania ogłosili protest, w trakcie którego nie rozwozili zamówień złożonych za pośrednictwem takich aplikacji jak Glovo czy Uber Eats. Domagali się wyższych stawek i bardziej „ludzkiego” traktowania.

Dostawcy jedzenia skarżą się, że pracują więcej, a zarabiają mniej

– Musiałem zrobić 100 dostaw, aby otrzymać podstawowy sprzęt taki jak spodnie, oczywiście za kaucją. Mokłem na deszczu i wyciskałem nad wanną ubrania – powiedział jeden z dostawców, który skorzystał z prawa do głośnego wyrażenia swoich zastrzeżeń wobec firmy.

Głównym powodem niezadowolenia są jednak niskie stawki. Poznańscy dostawcy zgodnie przyznali, że pracują więcej, a zarabiają mniej, bo zarobki spadły w ostatnich latach o około 10-20 proc. Firmy nie zapowiadają podniesienia stawek za pojedyncze zamówienia.

Robert Tarnowski z Glovo Polska powiedział w rozmowie z Radiem Poznań, że wiosną i latem jest mniej zamówień niż zimą, więc o podwyżkach nie ma mowy.

Domniemanie istnienia stosunku pracy

Wysokość stawek to kwestia uzgodnień między firmami zarządzającymi aplikacjami a kurierami. Pewne kwestie mogą być jednak narzucone przez prawodawcę. Parlament Europejski przyjął dyrektywę, która wprowadza domniemanie istnienia stosunku pracy. Dziś platformy nie chcą zawierać umów o pracę z dostawcami, nawet jeśli ci wykonują na ich rzecz prace w wymiarze kilkudziesięciu godzin w tygodniu. Swoje istnienie aplikacje opierają na kurierach, ale nie chcą brać odpowiedzialności za ich życie i zdrowie: brak umowy o pracę to brak płatnego urlopu, zwolnień lekarskich…

Państwa członkowskie będą musiały wprowadzić do krajowego porządku przepisy, które zobligują platformy do zatrudniania dostawców, chyba że udowodnią, że nie są spełnione przesłanki do takiego uznania (podstawowym argumentem będzie liczba godzin – jeśli platforma udowodni, że dostawca pracuje na jej rzecz przez kilka godzin w tygodniu, w sądzie prawdopodobnie „wybroni się” przed koniecznością zatrudnienia go).

Ponadto sprawami zatrudnienia mają zajmować się nie algorytmy, ale dział kadr, tak jak to wygląda w każdej innej firmie. Dziś algorytmy potrafią zwolnić pracownika z dalszego świadczenia usług (bo jak wyjaśniliśmy, stron nie łączy umowa o pracę) poprzez wysłanie komunikatu. Dyrektywa przewiduje, że sprawami kadrowymi mają się zajmować ludzie.

– Dzięki tej dyrektywie nawet 40 milionów pracowników platformowych w UE będzie miało dostęp do uczciwych warunków pracy. To historyczne porozumienie zapewni im godność, ochronę i prawa – powiedziała po głosowaniu włoska socjaldemokratka Elisabetta Gualmini, sprawozdawczyni tematu z ramienia Parlamentu Europejskiego.

Państwa UE będą miały dwa lata na przeniesienie zapisów dyrektywy do prawa krajowego.

Czytaj też:
Przejazdy Uberem mogą być droższe nawet o połowę. Wszystko przez nowe zasady
Czytaj też:
Uber kończy z dostawami alkoholu? Będą nowe możliwości

Źródło: Wprost