Akcje nie powinny spać!

Akcje nie powinny spać!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prof. Leszek Pawłowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, współautor pomysłu utworzenia Funduszu Majątku Narodowego i Funduszu Gwarancyjnego Rozwoju Infrastruktury Archiwum 
Doprowadźmy do tego, by akcje spółek, które są w ręku państwa, nie pozostawały bierne, ale zaczęły pracować na korzyść kraju nawołuje prof. Leszek Pawłowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, współautor pomysłu utworzenia Funduszu Majątku Narodowego i Funduszu Gwarancyjnego Rozwoju Infrastruktury.

Karol Manys: Skąd koncepcja, by w celu utrzymania po 2013 roku skali inwestycji infrastrukturalnych na dotychczasowym poziomie, wykorzystać spółki Skarbu Państwa?

Prof. Leszek Pawłowicz: To pomysł, który zrodził się nie u nas, ale w środowisku instytucji związanych z budową autostrad. Wszyscy deweloperzy wiedzą, że wyłącznie w oparciu o pieniądze budżetowe dróg dalej budować się nie da. Od jakiegoś czasu powtarza się pytanie: czy przy kurczących się pieniądzach budżetu i kurczących się funduszach unijnych można jakoś zachować dotychczasowe tempo rozwoju infrastruktury transportowej? Konkluzja, niestety, jest prosta ? to niemożliwe. Taka skala nakładów, jaka była do tej pory ? to znaczy kwoty rzędu 20-30 mld zł rocznie ? nie jest możliwa do utrzymania w przyszłości, jeśli miałoby je wydawać państwo. Wobec wzmożonej dyscypliny finansów krajowych, która czeka nas w najbliższym czasie, jeśli uda się wysupłać 10 mld zł, to będzie nieźle. A w takim razie rodzi się pytanie ? co zrobić, by inwestycje infrastrukturalne stały się atrakcyjniejsze dla kapitału prywatnego, i jak lepiej rozwinąć partnerstwo publiczno-prywatne. Chodzi zresztą nie tylko o infrastrukturę drogową, ale również energetyczną. 

W odpowiedzi na to pytanie opracowaliście koncepcję stworzenia specjalnego Funduszu Gwarancyjnego Rozwoju Infrastruktury, który miałby w tym pomóc. Jak miałoby to działać?

Kapitał prywatny potrzebuje gwarancji, bo angażowanie się w inwestycje infrastrukturalne obarczone jest wieloma czynnikami ryzyka, którego nikt nie chce na siebie brać. Zresztą, chodzi nie tylko o finanse. Takim ryzykiem jest na przykład sytuacja, że kapitał prywatny angażuje środki i buduje jakąś drogę licząc, że w ciągu 30-40 lat inwestycja ta się zwróci. A państwo nagle dochodzi do wniosku, że za pieniądze budżetowe wybuduje obok drogę konkurencyjną. I prywatny projekt bierze w łeb. Natomiast powołanie takiego funduszu minimalizuje to ryzyko, bo jednak w pewien sposób dyscyplinuje tego typu pomysły i przez to generalnie tworzy lepszą atmosferę wokół partnerstwa publiczno-prywatnego.
Taki system działa zresztą w wielu krajach na świecie. Fundusz Gwarancyjny Rozwoju Infrastruktury można oczywiście bezpośrednio skapitalizować aktywami państwowych spółek, których państwo nie chce się z różnych względów pozbywać. Tylko że tu rodzi się pewien problem. Przy takim układzie ? w razie niepowodzenia jakiegoś projektu ? istnieje niebezpieczeństwo, że państwo mogłoby utracić kontrolę nad jakąś częścią tego majątku narodowego. W czarnym scenariuszu syndyk masy upadłościowej traktowałby takie aktywa jako coś do sprzedaży. Ale przed tym ryzykiem można się zabezpieczyć.

W jaki sposób?

W taki, że do funduszu gwarancyjnego nie wznosi się bezpośrednio akcji, ale certyfikaty inwestycyjne innego funduszu, w którym się te akcje grupuje. W naszym projekcie ten fundusz nazwaliśmy Funduszem Majątku Narodowego. Czyli dzieje się tak: tworzymy Fundusz Majątku Narodowego, który kapitalizujemy akcjami największych państwowych spółek, a on przekazuje do funduszu gwarancyjnego jedynie certyfikaty inwestycyjne. To eliminuje ryzyko utraty kontroli nad spółkami w razie jakiegoś katastroficznego scenariusza. Choćby dlatego, że takie certyfikaty nie mają potem przełożenia na głosy na walnych zgromadzeniach spółek. 

Ten system zabezpiecza przed wszelkimi niebezpieczeństwami?

Ja w nim ryzyka nie widzę. Dostrzegam za to istotne walory ? zwiększamy atrakcyjność inwestycyjną dla kapitału prywatnego, który może się stać substytutem kapitału budżetowego w inwestycjach drogowych, a równocześnie nie stanowi dla budżetu obciążenia. Bo tego typu gwarancje nie są zaliczane do długu publicznego. A dodatkowo doprowadzamy do sytuacji, że akcje spółek, które są w ręku państwa, nie pozostają, tak jak obecnie ? bierne, a niejako zaczynają pracować na korzyść kraju. One nie powinny spać!

Czy po utworzeniu Funduszu Majątku Narodowego Ministerstwo Skarbu stanie się niepotrzebne?

Nic podobnego. Nadzór właścicielski nad spółkami pozostanie w dotychczasowym miejscu. Ministerstwa Skarbu nikt nie chce eliminować.

Jaka jest alternatywa dla takiego mechanizmu, jeśli mamy utrzymać obecne tempo rozwoju infrastruktury?

Ja takiej alternatywy nie widzę. Ale może ktoś ma inny pomysł. 

Przedstawialiście państwo już ten projekt pewnym gremiom decyzyjnym. Jak został przyjęty?

Generalnie dobrze. Choć oczywiście pojawiały się uwagi krytyczne. Głównie dotyczące tego, czy uda się dla tego projektu znaleźć wystarczające polityczne wsparcie.

I uda się? Jak pan ocenia szanse na wejście w życie tego projektu?

To jest pytanie do polityków, bo to kwestia decyzji politycznej. Ale inaczej obudzimy się za kilka lat i stwierdzimy, że inwestycje po prostu siadły, a my nic nie zrobiliśmy, by temu zapobiec i je uratować.
 
komentarz Michała Koboski, redaktora naczelnego 'Bloomberg Businessweek Polska', na temat pomysłu powołania Funduszu Majątku Narodowego czytaj w dzisiejszym newsletterze Businesstoday.pl