Kłopotów z refundacją ciąg dalszy

Kłopotów z refundacją ciąg dalszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zaplanowana na dziś godzinna przerwa w działaniu aptek to niejedyny element aptekarskiego protestu Thinkstock 
Po lekarzach protest dotyczący ustawy refundacyjnej zaczynają dziś aptekarze. Naczelna Rada Aptekarska zapowiada, że między godz. 13 a 14 apteki będą nieczynne, a recepty będą realizowane jedynie w nagłych przypadkach. Tymczasem zmiana przepisów refundacyjnych coraz bardziej zaczyna wpływać na rynek.
Protest aptekarzy to efekt ubiegłotygodniowych decyzji Sejmu, który z obowiązującej od początku stycznia nowej ustawy refundacyjnej usunął niekorzystne dla lekarzy zapisy. Pozostały jednak te, które dopuszczają karanie farmaceutów za wydanie leku objętego państwową dopłatą osobie, której takie leki się nie należą. Aptekarze domagają się również umożliwienia im sprzedaży medykamentów tańszych niż te, które są wypisane na recepcie.

Zaplanowana na dziś godzinna przerwa w działaniu aptek to niejedyny element aptekarskiego protestu. Dodatkowo bowiem farmaceuci zapowiadają, że w ogóle zaprzestaną wydawać leki z refundacją na podstawie recept, które nie spełniają formalnych wymogów. Mówią, że będą rygorystycznie sprawdzać recepty pod kątem ich zgodności z przepisami oraz umowami, jakie na ich sprzedaż zawarli z Narodowym Funduszem Zdrowia. Oznacza to, że pacjenci, który pojawią się w aptece z receptą, na której będzie pieczątka 'refundacja do decyzji NFZ', mogą mieć problem z jej realizacją.

Szef Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz wyjaśnia, że farmaceuci postanowili przystąpić do strajku, ponieważ taktyka ustępstw z ich strony wobec rządu nie przynosi rezultatów. Jego zdaniem lekarze, którzy od razu przystąpili do protestu, zyskali, co chcieli. Natomiast aptekarze, którzy dotąd tak ostro nie protestowali, są lekceważeni.

Z naszych informacji wynika, że jeśli rząd nadal nie będzie skłonny do ustępstw, część aptekarzy rozważy wypowiadanie NFZ umów na sprzedaż leków refundowanych. Gdyby rzeczywiście do tego doszło, przewlekle chorzy mogliby mieć coraz poważniejsze kłopoty z nabyciem lekarstw, do których dokłada państwo.

Tymczasem jak wynika z danych firmy IMS, która monitoruje rynek farmaceutyczny, w pierwszym tygodniu obowiązywania nowej ustawy refundacyjnej sprzedaż leków spadła o blisko 35 proc.

'Wprowadzenie nowej listy leków refundowanych wyraźnie zmieniło typowe zachowania pacjentów na przełomie roku. W grudniu klienci aptek, obawiając się wzrostu cen leków i usunięcia niektórych z nich z list refundacyjnych, kupowali leki na zapas, co spowodowało w całym miesiącu kilkunastoprocentowy wzrost wartości sprzedaży' ? można przeczytać w komunikacie IMS. Z kolei z początkiem stycznia, gdy trwał protest lekarzy, a część aptek nie miała jeszcze podpisanych umów z NFZ na sprzedaż leków refundowanych, w aptekach nastąpił zastój. Wartość sprzedaży leków w aptekach w pierwszym tygodniu stycznia wyniosła niespełna 260 mln zł.

? Wzrost był szczególnie widoczny w dwóch ostatnich tygodniach grudnia, kiedy po opublikowaniu nowych list refundacyjnych dynamika rynku wyraźnie przyspieszyła, a tygodniowa wartość rynku przekroczyła 550 mln zł. W tym okresie pacjenci kupili w aptekach o blisko 20 proc. więcej leków w ujęciu ilościowym i nawet o 30?40 proc. więcej w ujęciu wartościowym w porównaniu z poprzednim rokiem ? komentuje Marcin Gawroński, ekspert IMS Health.

Szczególnie duże spadki sprzedaży, sięgające nawet 70 proc., mogą dotyczyć pasków dla cukrzyków. W grudniu zanotowano za to wzrost ich sprzedaży sięgający 115 proc.

IMS Health obserwuje też anomalie sprzedaży z hurtowni do aptek. Średnia sprzedaż dzienna hurtowni w okresie międzyświątecznym była o 35 proc. wyższa. Z kolei w pierwszym tygodniu stycznia spadła o jedną trzecią. Eksperci IMS spodziewają się, że nietypowe wyniki rynku aptecznego będzie jeszcze można obserwować w kolejnych tygodniach, i jednoznacznie wiążą to ze zmianami przepisów refundacyjnych.