Najwyżej wyceniana firma na świecie postanowiła wypłacić swoim udziałowcom dywidendę. Zamierza również ruszyć z programem skupu akcji. Te dwa przedsięwzięcia będą ją kosztować 45 mld dol.
Apple w końcu podjął decyzję, co zrobi z połową swoich oszczędności. Podczas wczorajszej telefonicznej konferencji prezes firmy Tim Cook ogłosił, że Apple zamierza wypłacić akcjonariuszom dywidendę w wysokości 2,65 dol. za akcję. Pieniądze będą wypłacane kwartalnie, począwszy od 1 lipca tego roku.
Ponadto Apple planuje uruchomienie trzyletniego programu skupu swoich akcji ? według oficjalnej informacji po to, aby uniknąć rozwodnienia akcjonariatu (firma nagradza swoich pracowników pakietami akcji). Na ten cel zamierza przeznaczyć ok. 10 mld dol.
Informacja o wypłacie dywidendy nie jest zaskoczeniem. Podczas dorocznego walnego zgromadzenia firmy Tim Cook powiedział, że blisko 100 mld dol. posiadanej przez nią nadwyżki to pieniądze, które nie są potrzebne do prowadzenia firmy. Ruch ten jest o tyle ciekawy, że mocno odbiega od poglądów biznesowych niedawno zmarłego szefa Apple’a Steve’a Jobsa. 'Decyzję o wypłacie dywidendy podjętą przez następcę Tima Cooka należy odbierać jako dość czytelny sygnał usamodzielnienia się nowego CEO Apple’a od tego, w jaki sposób prowadził spółkę Jobs' ? pisze na swoim blogu technologicznym Przemysław Pająk.
Według Cooka firma cały czas wykorzystuje zasoby z nadwyżki na inwestycje: rozwój infrastruktury, sprzedaży, badania itp. Jego zdaniem po wypłacie 45 mld dol. na dywidendę i skup akcji w kasie pozostanie dużo pieniędzy na 'strategiczne przejęcia', które byłyby dużo bliższe strategii poprzedniego szefa firmy.
Apple ostatni raz wypłacił dywidendę w 1995 r. Wówczas Steve Jobs nie był związany z firmą. Za jedną akcję Apple wypłacił wtedy 12 centów.
Ponadto Apple planuje uruchomienie trzyletniego programu skupu swoich akcji ? według oficjalnej informacji po to, aby uniknąć rozwodnienia akcjonariatu (firma nagradza swoich pracowników pakietami akcji). Na ten cel zamierza przeznaczyć ok. 10 mld dol.
Informacja o wypłacie dywidendy nie jest zaskoczeniem. Podczas dorocznego walnego zgromadzenia firmy Tim Cook powiedział, że blisko 100 mld dol. posiadanej przez nią nadwyżki to pieniądze, które nie są potrzebne do prowadzenia firmy. Ruch ten jest o tyle ciekawy, że mocno odbiega od poglądów biznesowych niedawno zmarłego szefa Apple’a Steve’a Jobsa. 'Decyzję o wypłacie dywidendy podjętą przez następcę Tima Cooka należy odbierać jako dość czytelny sygnał usamodzielnienia się nowego CEO Apple’a od tego, w jaki sposób prowadził spółkę Jobs' ? pisze na swoim blogu technologicznym Przemysław Pająk.
Według Cooka firma cały czas wykorzystuje zasoby z nadwyżki na inwestycje: rozwój infrastruktury, sprzedaży, badania itp. Jego zdaniem po wypłacie 45 mld dol. na dywidendę i skup akcji w kasie pozostanie dużo pieniędzy na 'strategiczne przejęcia', które byłyby dużo bliższe strategii poprzedniego szefa firmy.
Apple ostatni raz wypłacił dywidendę w 1995 r. Wówczas Steve Jobs nie był związany z firmą. Za jedną akcję Apple wypłacił wtedy 12 centów.