Nie parkuję, nie kupuję

Nie parkuję, nie kupuję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Cichoński, redaktor prowadzący Businesstoday.pl Archiwum 
Postanowienie jednego marketu sprowokowało do myślenia tysiące. Na decyzji, czy parkowanie w centrum handlowym ma być płatne, najwięcej straci gmina, na której terenie stoi market.
'Załóżmy grupę >nie parkuję, nie kupuję<' ? powiedział kolega z pracy. Wściekły był, bo Galeria Mokotów, oddalona od naszej redakcji o dobry rzut beretem, zapowiedziała, że od 1 maja wprowadzi opłaty za parkowanie. Ponieważ samochody zostawiają tam 'białe kołnierzyki', do których się zaliczamy, zapanowało święte oburzenie.

Jak to? Nam, którzy wracając do samochodu, robimy zakupy i zostawiamy miesięcznie od 300 do 2000 zł, odbierają możliwość parkowania? Skandal, szok i granda, jakby to ujęły tabloidy. Ale Galeria Mokotów ma rację. I kibicuję jej z całego serca.

Na Mokotowie pracuję z przerwami od 6 lat. Patrzę, jak powstają biurowce. Takie 10?12piętrowe. Baaaardzo dużo ludzi w nich pracuje, lekko licząc 40?60 tys. Bardzo bogate firmy mają tu siedziby, duże kwoty tytułem podatków odprowadzają do kasy gminy.

To nie stanowiło przyczynku dla gminy Mokotów do stworzenia wielkich, głębokich na pięć pięter poniżej ziemi parkingów. Nie ma miejsca, gdzie można zostawić auto, przyjeżdżając do pracy. Są za to straż miejska kasująca za niewłaściwe parkowanie i urzędnicy skarbowi dbający o terminowe wpłaty podatków od firm, które na Mokotowie mają siedziby.

Decyzja Galerii Mokotów jest jak najbardziej słuszna. Dlaczego centrum handlowe ma płacić za coś, co powinna zapewnić gmina? Koniec końców jak po południu będziemy się spieszyć do aut zostawionych 4?5 km od pracy, zakupów na Mokotowie nie zrobimy. Innymi słowy: zastosujemy regułę 'nie kupuję ? nie parkuję'.

Są tacy, którzy takie zachowania nazywają niewidzialną ręką rynku.