Węgierski koncern MOL wycofuje się z projektu budowy unijnego gazociągu Nabucco oświadczył wczoraj szef rządu w Budapeszcie Viktor Orbán. Unia Europejska nie kryje zaskoczenia.
Podczas wystąpienia w Europejskim Centrum Polityki w Brukseli premier Węgier stwierdził, że skoro cały projekt się chwieje, to narodowy MOL się z niego wycofuje. Swoją decyzję uzasadniał tym, że w obliczu wielu niewiadomych związanych z gazociągiem Nabucco opłacalność inwestycji nie jest pewna. Podstawowa wątpliwość dotyczy możliwości znalezienia wystarczającej ilości gazu, aby cały projekt miał ekonomiczny sens. Na tym samym spotkaniu Orbán podkreślił, że tak naprawdę sens ma budowa gazociągu South Stream, który także miałby przebiegać przez Węgry, a ponieważ jest sygnowany przez rosyjski Gazprom, surowca mu nie zabraknie.
Idea konkurencyjnego gazociągu finansowanego przez Rosjan pojawiła się niemal natychmiast po ogłoszeniu planów Nabucco. Początkowo w Brukseli uznano, że jest to tylko próba zniechęcenia UE do uniezależnienia się od dostaw z Rosji. Teraz jednak są duże szanse, że ruszy budowa południowej nitki. Świadczą o tym porozumienia między największymi koncernami gazowymi w regionie. W ostatni piątek doszło do zawarcia porozumienia między włoskim ENI, Gazpromem, niemieckim Wintershall i francuskim EdF. Planowany start budowy gazociągu to grudzień 2012 r. Rosja podpisała już umowy z Bułgarami, Serbami, Grekami i Węgrami ? przez te kraje ma przebiegać gazociąg. Węgierski Bank Rozwoju MFB już włączył się w projekt.
Nabucco miał dostarczać gaz ze złóż w Azerbejdżanie i Iranie. Paliwo miało trafiać przez Turcję, Bułgarię, Rumunię i Węgry do Europy Środkowej. Realizacji projektu podjęło się konsorcjum kierowane przez austriacki koncern OMV. Pierwotnie zakładano, że rurociąg będzie miał 3,9 tys. km długości i pobiegnie od granicy gruzińsko-tureckiej do Austrii. Zaangażowane w przedsięwzięcie podmioty szacowały koszty inwestycji na 7,9 mld euro. Eksperci mówią jednak o 12?15 mld euro.
Termin rozpoczęcia prac stale przesuwano. Teraz zakłada się, że budowa ruszy w 2013 r., a zakończy cztery lata później.
Idea konkurencyjnego gazociągu finansowanego przez Rosjan pojawiła się niemal natychmiast po ogłoszeniu planów Nabucco. Początkowo w Brukseli uznano, że jest to tylko próba zniechęcenia UE do uniezależnienia się od dostaw z Rosji. Teraz jednak są duże szanse, że ruszy budowa południowej nitki. Świadczą o tym porozumienia między największymi koncernami gazowymi w regionie. W ostatni piątek doszło do zawarcia porozumienia między włoskim ENI, Gazpromem, niemieckim Wintershall i francuskim EdF. Planowany start budowy gazociągu to grudzień 2012 r. Rosja podpisała już umowy z Bułgarami, Serbami, Grekami i Węgrami ? przez te kraje ma przebiegać gazociąg. Węgierski Bank Rozwoju MFB już włączył się w projekt.
Nabucco miał dostarczać gaz ze złóż w Azerbejdżanie i Iranie. Paliwo miało trafiać przez Turcję, Bułgarię, Rumunię i Węgry do Europy Środkowej. Realizacji projektu podjęło się konsorcjum kierowane przez austriacki koncern OMV. Pierwotnie zakładano, że rurociąg będzie miał 3,9 tys. km długości i pobiegnie od granicy gruzińsko-tureckiej do Austrii. Zaangażowane w przedsięwzięcie podmioty szacowały koszty inwestycji na 7,9 mld euro. Eksperci mówią jednak o 12?15 mld euro.
Termin rozpoczęcia prac stale przesuwano. Teraz zakłada się, że budowa ruszy w 2013 r., a zakończy cztery lata później.