Marcin Niedźwiecki, City Index: W oczekiwaniu na szczyt

Marcin Niedźwiecki, City Index: W oczekiwaniu na szczyt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Niedźwiecki, analityk City Index Archiwum
Czerwcowe odreagowanie zdecydowanie traci impet i na rynku zaczyna dominować niepewność. Inwestorzy w takich momentach są skłonni do realizacji zysków, wyprzedając akcje.
Dużo zależy teraz od strony popytowej, od tego, czy kupujący wierzą w dalszą poprawę koniunktury, a obecne odczyty makroekonomiczne uznają tylko za korektę i dobry moment na doważenie w portfelach spółek, które tracą najmocniej, czy jednak fala wyprzedaży będzie kontynuowana i zobaczymy niedługo kolejne minima. Coraz więcej czynników wskazuje na to, że trend spadkowy będzie kontynuowany. Na szczęście jeszcze cały czas nie należy wykluczać, że przy osiągnięciu pewnych poziomów zwiększy się prawdopodobieństwo scenariusza wzrostowego. Żeby tak się stało, musi zostać spełnionych kilka warunków, by inwestorzy przekonali się do kupowania akcji.

Jednym z warunków jest ustabilizowanie sytuacji w Europie. W czwartek rozpoczyna się szczyt Unii Europejskiej, na którym powinny zapaść decyzje dotyczące kształtu i wielkości pomocy dla krajów takich jak Hiszpania czy Grecja, działań zmierzających do pobudzenia gospodarki europejskiej, będą też dyskutowane kwestie euroobligacji oraz paktu fiskalnego. Inwestorzy muszą wreszcie otrzymać jasny i klarowny sygnał, że sytuacja w eurogrupie się stabilizuje. Moim zdaniem spowolnienie gospodarcze, z którym mamy do czynienia, w świetle wskaźników ekonomicznych w strefie euro jest już zdyskontowane w cenach aktywów, nie są natomiast wliczone wszelkie napięcia polityczne, które wywołują niestabilność. Czynnik niepewności musi zostać wyeliminowany.

Drugą równie istotną sprawą w świetle rozstrzygnięcia między scenariuszem wzrostowym a spadkowym jest kondycja gospodarki amerykańskiej. W dużej mierze ten czynnik zaważył na tych zdecydowanych spadkach mających miejsce w czwartek. Indeks Filadelfia Fed mierzący perspektywy do rozwijania biznesu w rejonie Filadelfii zaskoczył bardzo negatywnie. Mimo że analitycy spodziewali się kiepskiego odczytu, to spadek okazał się zdecydowanie większy od oczekiwań. Z drugiej strony indeks ten charakteryzuje się dość dużą sezonowością i podobna skala miała miejsce tuż przed okresem wakacyjnym i w jego trakcie. Niestety, nie jest to pierwszy indeks perspektyw rozwoju biznesu, który zaskakuje słabszymi odczytami. Niedawno poznaliśmy także gorsze dane koniunktury z Nowego Jorku oraz Richmond. Pozostając przy Stanach Zjednoczonych, warto także zwrócić uwagę na czynniki stymulujące gospodarkę, czyli decyzje Rezerwy Federalnej USA (Fed). Po ostatnim posiedzeniu, tak jak było spodziewane, Ben Bernanke zapowiedział kontynuację operacji Twist, czyli zamiany krótkoterminowych papierów dłużnych na te z dłuższym terminem zapadalności, do końca roku. Nie było natomiast wzmianki o ewentualnym programie QE3, jednak furtka pozostaje nadal otwarta, gdyby gospodarka zeszła z torów ożywienia. W tym kontekście upatrywałbym ewentualnych zakupów akcji i instrumentów obarczonych większym ryzykiem z racji gry pod kolejny etap luzowania ilościowego przy pogarszających się danych ekonomicznych.

Oprócz wspomnianego szczytu Unii Europejskiej w tym tygodniu na rynek mogą mieć wpływ także dane z rynku nieruchomości w USA. Już dzisiaj poznamy sprzedaż nowych domów. Kolejny miesiąc analitycy spodziewają się ożywienia w tym sektorze i odczytu na poziomie 347 tys. nowych domów. We wtorek warto zwrócić uwagę na indeks zaufania konsumentów względem amerykańskiej gospodarki dostarczany przez Conference Board. W czwartek dodatkowo zostaną opublikowane ostateczne dane na temat PKB zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla USA. Ostateczne dane rzadko odbiegają od wcześniejszej rewizji, więc wpływ tej publikacji na rynek będzie niewielki.