Bloomberg: W rok po zwycięstwie Dudy z GPW wyparowało 50 mld USD

Bloomberg: W rok po zwycięstwie Dudy z GPW wyparowało 50 mld USD

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Duda na GPW
Andrzej Duda na GPW Źródło: Newspix.pl / TEDI
12 miesięcy po zaskakującym zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w Polsce, inwestorzy odpływają z kraju i istnieje niewielka szansa, żeby mieli wkrótce wrócić – pisze Bloomberg. Agencja opiera się na opiniach zarządzających NN Investment Partners i Blackfriars Asset Management Ltd.

Twierdzą oni, że spadki cen akcji, (a w tym kwartale WIG20 spadł na ostatnią - 93 pozycję wśród wszystkich monitorowanych przez Bloomberg), będą trwały, chyba że rząd PiS zmieni kurs. Agencja jako "pogrom" ocenia fakt, że w ciągu roku prezydentury Dudy z giełdy "wyparowało" 50 mld dolarów.

Nathan Griffiths, zarządzający NN Investment Partners w Hadze przyznał, że w portfelu już od roku niedoważa polskie akcje. "Prawda jest taka, że WIG20 jest wart o wiele mniej dzisiaj niż roku temu po prostu z powodu Prawa i Sprawiedliwości" – stwierdził w rozmowie z agencją. Bloomberg w artykule tłumaczy, że Duda jako rezydent pochodzący z partii rządzącej ma wolną rękę, jeżeli chodzi o kwestię wprowadzenia podatku bankowego, który zdaniem agencji jest nastawiony na erozję zysków w branży. Wśród niekorzystnych dla polskiego rynku faktów ekonomiści wymieniają także sprawę Trybunału Konstytucyjnego oraz obniżenie ratingu Polski przez agencję S&P.

"Trudno przewidywać, by sytuacja poprawiła się o wiele, ponieważ wszystko to jest rezultatem polityki Prawa i Sprawiedliwości" - oceniła Anastasia Levashova z Blackfriars. Stwierdziła jednak, że jeżeli państwo "zaprezentuje bardziej konstruktywną postawę wobec banków", która pozwoli im na ożywienie akcji kredytowej, może zniechęcić tym samym agencje Moody's i Fitch do obniżenia ratingu naszego kraju.

Równocześnie, ankietowani przez Bloomberga ekonomiści przedstawili prognozę wzrostu gospodarczego Polski rzędu 3,6 proc., co stanowiłoby trzeci wynik wśród państw UE, zaraz po Rumunii i Irlandii.

Źródło: Bloomberg