PSL przypomina, że jeszcze przed przyjęciem tzw. ustawy o ziemi alarmowało o możliwych negatywnych skutkach tej ustawy. „Rządzący zlekceważyli te głosy. Jednym ruchem praktycznie zaorali rynek. Zresztą sami to potwierdzają” – czytamy. Partia przywołuje dane Ministerstwa Sprawiedliwości, według których w 2016 roku zawarto o 25 proc. mniej transakcji (sprzedaży/zakupu ziemi). Ludowcy wskazują też, że można zauważyć znaczny spadek wartości gruntów.
„Wyeliminowanie chętnych na zakup ziemi spowodował, że ceny gruntów drastycznie spadły. W 2016 roku ceny za hektar obniżyły się o prawie 1000 zł. Eksperci zgodnie wskazują, że transakcji jest jak na lekarstwo. Co więcej, obowiązujące przepisy zablokowały sprzedaż gruntów o aerale powyżej 0,3 ha. Jest to granica, po przekroczeniu której obowiązują nowe restrykcje” – czytamy na stronie Polskiego Stronnictwa Ludowego.
PSL wskazuje również na to, że po wejściu ustawy w życie problemy mają rolnicy, którzy chcą sprzedać swoją ziemię. Zgodnie z zapisami ustawy ziemię mogą nabyć te osoby, które osobiście prowadzą gospodarstwo rolne i od 5 lat zamieszkują dany teren. W każdym innym przypadku potrzebna jest zgoda prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych (lub sprzedanie ziemi bezpośrednio ANR). To, jak ocenia PSL, diametralnie zawięziło krąg osób, które mogłyby kupić ziemię.
„Rolnicy i eksperci wskazują na jeszcze jeden problem. Ustawa zawiera zbyt szeroką definicję nieruchomości rolnej. Z tego powodu powstaje wiele sprzecznych interpretacji jej przepisów. Jest to kluczowa sprawa, ponieważ sprzedaż niezgodna z ustawą jest nieważna” – czytamy na psl.pl.
Czytaj też:
Minister rolnictwa: Potrzeba narodu jest taka, żeby ziemia nie przechodziła w niepożądane ręce