BTE, czyli bankowy tytuł egzekucyjny, został zlikwidowany po tym, jak Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wystawianie BTE przez instytucje finansowe jest niezgodne z zasadą równego traktowania. Zamiast BTE banki zaczęły korzystać z postępowania nakazowego, które – jak wskazuje „Rzeczpospolita” – jest dla banków zarówno najtańsze jak i najwygodniejsze. Do wystawienia takiego dokumentu wystarcza tylko wyciąg z ksiąg, a sam nakaz jest orzekany bez rozprawy. W dodatku sądowy nakaz pozwala m.in. na zajęcie pensji kredytobiorcy, który nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań.
Problemem w przypadku nakazów jest to, że odwołanie od niego wymaga uiszczenia 3,75 proc. spornej kwoty, co w przypadku np. kredytów hipotecznych może oznaczać spore sumy. To sprawia, że kredytobiorcy mają trudności w bronieniu swoich praw lub negocjacjach z bankiem.
BTE, mimo krytyki w przeszłości, musiało posiadać oświadczenie dłużnika o poddaniu się egzekucji, w przypadku sądowego nakazu nie jest to potrzebne. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Szewczak zwrócił uwagę na ten problem: – W ostatnim czasie wielu kredytobiorców, także frankowych, informuje, że banki obchodzą BTE, stosując procedurę nakazową.