Jak informuje Ministerstwo Rozwoju, tymczasowe stosowanie oznacza, że obowiązywać będą postanowienia części handlowej CETA, natomiast wyłączone pozostaną kwestie ochrony inwestycji i sądu inwestycyjnego (ICS – Investment Court System), które należą do kompetencji państw członkowskich UE. W tym zakresie nadal będą obowiązywać zapisy umowy między Rządem RP a Rządem Kanady w sprawie popierania i wzajemnej ochrony inwestycji z 6 kwietnia 1991 r.
Część handlowa przewiduje całkowitą lub częściową liberalizację handlu produktami z Kanadą, a tam, gdzie pełna liberalizacja nie nastąpi wraz z rozpoczęciem jej stosowania, umowa przewiduje harmonogram stopniowego obniżania ceł w kolejnych latach. Liberalizacja handlu produktami dotyczy tylko takich produktów, które mogą być uznane za pochodzące odpowiednio z UE lub z Kanady. Zasady, zgodnie z którymi określa się pochodzenie produktów, wskazane są w "Protokole w sprawie reguł pochodzenia i procedur dotyczących pochodzenia".
„Eksporterzy powinni zapoznać się z tą częścią umowy, aby sprawdzić, czy wytwarzane przez nich produkty spełniają reguły pochodzenia CETA i tym samym będą uprawnione do preferencyjnego traktowania w kraju przywozu” – czytamy w komunikacie resortu.
Warunkiem zastosowania preferencji taryfowych dla przywożonych produktów jest ich bezpośredni przywóz z kraju eksportu do kraju importu oraz dysponowanie dowodem ich preferencyjnego pochodzenia. Zgodnie z umową CETA dowodem preferencyjnego pochodzenia jest deklaracja pochodzenia sporządzona przez eksportera, zamieszczona na fakturze lub innym dokumencie handlowym, który opisuje pochodzący produkt wystarczająco szczegółowo do jego identyfikacji.
Czym jest CETA?
Parlament Europejski zagłosował 15 lutego za przyjęciem kompleksowej umowy gospodarczo-handlowej (CETA) między Unią Europejską a Kanadą. Według raportów, m.in. Krajowej Rady Izb Rolniczych, CETA może doprowadzić do zaniku małych gospodarstw w Europie, zdominować europejskie rynki żywnością GMO (Kanada to trzeci producent GMO na świecie – red.) oraz wpłynąć na ceny skupu produktów rolnych, a także ryb. Wątpliwości budzi też zapis powołujący arbitraż ICS (ang. Investment Court System) z inicjatywy Komisji Europejskiej. ICS ma pozwolić korporacjom pozywać rządy krajów za zmianę przepisów lub polityki, gdy uznają, że wpływa to lub, co ważne, w przyszłości wpłynie na ich kondycję finansową.
Z kolei zwolennicy CETA wykazują, że podpisanie umowy może wiązać się ze spadkiem cen towarów i usług, pozwolić przedsiębiorstwom z Kanady i UE prowadzić ekspansję na nowe rynki. Podkreślają też, że umowa nie wpłynie na unijne standardy (nie zmienia regulacji dot. bezpieczeństwa żywności). Sporą część uwagi zwolennicy umowy poświęcili też ICS, który ma działać lepiej niż ISDS, który wykorzystywano m.in. w przypadku umowy NAFTA.