Świnoujscy przedsiębiorcy liczą straty. Plaża zamknięta, statki za 40 zł nie przekonały turystów

Świnoujscy przedsiębiorcy liczą straty. Plaża zamknięta, statki za 40 zł nie przekonały turystów

Terminal LNG w Świnoujściu
Terminal LNG w Świnoujściu Źródło:Gaz System
W Świnoujściu zamknięto jedyną drogę prowadzącą na prawobrzeżną plażę i do atrakcji turystycznych. Wojewoda zadecydował, że przemawiają za tym względy bezpieczeństwa: chodzi o to, by nikt niepowołany nie zbliżał się do terminala LNG. Mieszkańcy i przedsiębiorcy nie kryją złości, bo w „zamkniętej strefie” turyści nie mają czego szukać.

Wiosną mieszkańcy Świnoujścia ustawili krzyż i znicze pod drogowskazem kierującym do plaży i zabytków. Tak przypomnieli, że od miesiąca nie mają dostępu ani do plaży, ani znajdujących się tam zabytków. Minęły kolejne tygodnie, a ulica Ku Morzu wciąż jest zablokowana, gdyż prowadzi do terminala LNG – infrastruktury o szczególnym znaczeniu.

„W ten sposób zamordowano duży fragment naszego miasta: prawobrzeżną plażę oraz dwa największe zabytki” – powiedziała cytowana przez lokalny serwis ŚwinoujskieInfo uczestniczka protestu.

Ulica Ku Morzu zamknięta ze względów bezpieczeństwa

Wojewoda Zachodniopomorski, który podjął decyzję o zamknięciu, wyjaśnia, że było to konieczne ze względów bezpieczeństwa, tak by w okolice terminala nie zbliżył się nikt niepowołany. To niestety jedyna droga prowadząca do turystycznych atrakcji. Turyści nie mogą dotrzeć na prawobrzeżną plażę ani do zabytkowego XIX-wiecznego Fortu Gerharda i mieszczącego się w nim Muzeum Obrony Wybrzeża.

Skraca to liczbę atrakcji, a dla przedsiębiorców działających w sąsiedztwie zamkniętej drogi oznacza ogromne straty. Serwis money.pl rozmawiał z Piotrem Piwowarczykiem, właścicielem fortu, który przyznał, że przez to, że odcięto ludziom możliwość dojazdu do plaży w Warszowie, obroty w latarni i forcie spadły o ok. 70 proc., a jeśli chodzi o grupy zorganizowane – to nawet o 90 proc.

Świnoujście

Wprawdzie „sprawca” całego zamieszania, spółka Gaz-System, zaproponował sposób na rozwiązanie problemu, ale przekonał on turystów. Trzy razy dziennie kursują statki, które dowożą turystów od strony morza, ale bilet kosztuje 40 zł. To i tak wariant po obniżce, bo do niedawna turyści musieli za dostanie się na plażę zapłacić aż 56 zł (są też zniżki dla dzieci).

Kilka dni temu prezydent miasta ogłosił start linii autobusowej do plaży w Warszowie. "Autobusy na plażę w Warszowie (linia 1) będą kursować do odwołania według dotychczasowego rozkładu jazdy. Pierwszy odjeżdża o godz. 9 z węzła przesiadkowego przy dworcu PKP, kolejne co sześćdziesiąt minut – do godz. 17. Przypominam, że autobus przejeżdża przez strefę ochronną przy terminalu LNG. Przed wjazdem należy liczyć się z kontrolą służb i posiadać przy sobie dokument tożsamości" – czytamy na profilu FB Janusza Żmurkiewicza.

Świnoujście

Świnoujście. Dużo słów, a niewiele się zmienia

Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, przyznaje, że w sprawie dostępu do plaży niby coś się dzieje, ale na deklaracjach się kończy. – Jesteśmy informowani o porozumieniach, listach intencyjnych, słyszymy przemowy polityków. Tymczasem dostęp do latarni morskiej, części plaży oraz zabytków nadal jest niemożliwy lub w optymistycznym wariancie mocno utrudniony – mówi.

twitter

Joanna Agatowska, dyrektor dużego obiektu turystycznego i radna Świnoujścia, przypomina w rozmowie z money.pl, że ul. Ku Morzu była rekompensatą dla mieszkańców trzech nadmorskich osiedli za zabranie im kilku innych ulic przy okazji budowy gazoportu w 2006 r. – Ludzie zgodzili się na to, bo miała być to tutaj ostatnia inwestycja przemysłowa – mówi.

Jak przyznaje radna, mieszkańcy Świnoujścia są zmęczeni arogancją władzy, która zagarnia cenne społecznie i przyrodniczo tereny, ale nic nie daje ludziom w zamian.

Czytaj też:
Jak Świnoujście szykuje się na tunelowych turystów. Jest radość, ale też strach
Czytaj też:
W Świnoujściu wrze. Mieszkańcy: Bezpieczeństwo jest ważne, ale dostęp do plaży musimy mieć!

Opracowała:
Źródło: money.pl / Wprost