Po latach wystąpili razem w Opolu. Kiedyś poróżnili się o pieniądze

Po latach wystąpili razem w Opolu. Kiedyś poróżnili się o pieniądze

Andrzej Piaseczny, Robert Chojnacki
Andrzej Piaseczny, Robert Chojnacki Źródło: PAP / Krzysztof Świderski
Po wielu latach przerwy na opolskiej scenie wystąpił kultowy duet Robert Chojnacki&Piasek. Dokładnie 30 lat temu panowie nagrali jedną z najpopularniejszych płyt w historii polskiej muzyki. Jeden z nich zarobił na niej grosze.

Za nami drugi dzień 62. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W przerwie konkursu „Premier" wystąpił słynny duet Robert Chojnacki&Piasek. Po wielu latach znów mogliśmy usłyszeć na żywo tak wielkie hity jak: "Prawie do nieba", "Niecierpliwi" czy "Budzikom śmierć". Pochodzą one z płyty "Sax and sex", od premiery której mija właśnie 30 lat.

Powiedzieć o tej płycie kultowa, to nic nie powiedzieć. Był to najpopularniejszy – obok "Nic nie boli tak jak życie" Budki Suflera – album w historii polskiej muzyki. Szacuje się, że sprzedał się on w nakładzie ponad 1,5 mln egzemplarzy, co jest ewenementem.

Chojnacki&Piasek znów razem na scenie. 30 lat od wielkiego sukcesu

Mało kto wierzył w sukces tego projektu. Gdy na początku 1995 Robert Chojnacki, na co dzień saksofonista grupy De mono postanowił nagrać solową płytę, jego kolega z zespołu Marek Kościkiewicz odmówił mu wydania jej w swoim koncernie. Chojnackiemu udało się porozumieć z niewielką wytwórnią, ale największym problemem było znalezienie wokalisty. Sam – mając świadomość swoich niedostatków wokalnych – wiedział, że zaśpiewać nie może. Ostatecznie postawił na mało wtedy znanego Andrzeja „Piaska" Piasecznego, lidera zespołu Mafia.

Początkowo "Piasek" miał być tylko autorem tekstów zamieszczonych na albumie. Gdy jednak podczas jednej z prób zaśpiewał wersje demo kilku piosenek, Chojnacki nie miał wątpliwości, że wokalisty już szukać nie musi.

Wątpliwości nie mieli też słuchacze. Gdy pod koniec 1995 roku płyta ukazała się na rynku, z miejsca znalazła spore grono nabywców, a wspomniane piosenki szturmem zdobywały szczyty list przebojów. O ich sukcesie świadczy fakt, że do dzisiaj należą do najczęściej granych utworów w stajach radiowych.

Krytycy muzyczni kręcili nosem, że piosenki nie są najwyższych lotów, ale z drugiej strony nie sposób było odmówić im przebojowości. Wskazywali również, że nie byłoby sukcesu, gdyby nie wybrany przez Chojnackiego wokalista.

7 tys. zł za kultową płytę

Sporym zaskoczeniem jest fakt, że mimo olbrzymiej sprzedaży krążka, jego współautor zarobił na nim dość niewiele. Ujawnił to kilka lat temu w swojej książce dawny kolega Chojnackiego z De mono, Andrzej Krzywy.

Dogadali się (Chojnacki z Piaskiem – red.), że za ten gościnny występ Piasek zainkasuje honorarium w wysokości – uwaga – siedmiu tysięcy złotych. Po tysiąc za kawałek, co było normalną stawką w tych czasach –  napisał Krzywy w swojej książce "Na krzywy ryj".

Przecież nikt nie spodziewał się, że to będzie taki strzał. Więc nagle koledzy zarabiają miliony, a Piasek... I zamiast ruszyć głową i „dosypać” coś Piaskowi, Robert uznał, że umowa to umowa i zostaje po staremu. Jest w tym głęboka niesprawiedliwość, bo przecież gdyby nie głos i charyzma Andrzeja, nie byłoby sukcesu – dodał wokalista De mono.

Wszystko wskazuje na to, że pieniądze podzieliły muzyków, bo mimo ogromnego sukcesu "Sax and Sex", nie zdecydowali się na nagranie kolejnego albumu. W 1997 roku Chojnacki nagrał drugą płytę z innym wokalistą, ale nie powtórzyła ona popularności poprzedniego krążka. "Piasek" wrócił na chwilę do Mafii, a później zdecydował się na solową karierę, którą z powodzeniem kontynuuje do dziś.

Warto jednak podkreślić, że jeśli między muzykami rzeczywiście doszło do sporu, to nie trwał on zbyt długo, gdyż w kolejnych latach okazjonalnie ze sobą współpracowali. W 2001 roku Chojnacki skomponował utwór "2 long", z którym "Piasek" wystąpił na Eurowizji, a dwa lata później panowie nagrali wspólnie piosenkę świąteczną „Miejsce gdzie czekam”. Z kolei w 2006 roku wokalista zaśpiewał jeden z utworów na kolejnej płycie Chojnackiego. Fani tego duetu mają nadzieję, że wczorajszy występ w Opolu będzie zaczątkiem dalszej kooperacji.

Czytaj też:
Polityczny żarcik Natalii Kukulskiej na festiwalu w Opolu. Rozśmieszyła was?
Czytaj też:
Fatalny start festiwalu w Opolu. „Masakra dźwiękowa”

Źródło: Książka "Na krzywy ryj" A.Krzywy, K.Frołow, Wprost