Znowu fiasko rozmów w sprawie płac w "Budryku"

Znowu fiasko rozmów w sprawie płac w "Budryku"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bez porozumienia zakończyła się w sobotę kolejna tura rozmów płacowych związkowców z kopalni "Budryk" z zarządami kopalni i Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Po półtoragodzinnym spotkaniu negocjacje zawieszono bezterminowo.

Związkowcy zapowiadają kontynuację trwającego od 13 dni strajku, chcą okupować kopalnię także w Sylwestra i Nowy Rok. W zakładzie spędzili już święta. Po zerwaniu rozmów zaapelowali o wsparcie finansowe dla rodzin strajkujących.

Jak poinformował dziennikarzy prezes JSW Jarosław Zagórowski, związkowcy zażądali jednorazowej wypłaty w wysokości 8,4 tys. zł i zagwarantowania, że biorący udział w strajku nie poniosą odpowiedzialności.

"Nie jest to do przyjęcia zarówno w JSW, jak i w kopalni +Budryk+. Nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek przedsiębiorstwa w Polsce, które jest w stanie wytrzymać jednorazową wypłatę w wysokości 8,4 tys. zł" - powiedział prezes JSW, do której "Budryk" ma wkrótce zostać włączony.

Według rzeczniczki JSW Katarzyny Jabłońskiej-Bajer, jednorazowa wypłata w wysokości 8,4 tys. zł dla każdego zatrudnionego wiązałaby się ze wzrostem kosztów wynagrodzeń o 26 mln zł. "Po tej wypłacie płace w +Budryku+ wzrosłyby w 2007 roku o 25 proc., co byłoby ewenementem w skali kraju. W tym roku w JSW płace wzrosły o 9,5 proc." - podkreśliła Jabłońska-Bajer.

Zarządy JSW i "Budryka" nie zgodziły się również na podpisanie oświadczenia o zaniechaniu sankcji prawnych wobec strajkujących, a także na zamianę dniówek strajkowych za urlop wypoczynkowy, uznając to za niezgodne z prawem. Górnicy, którzy nie biorą udziału w strajku otrzymają wynagrodzenia zgodnie z kodeksem pracy - zaznaczyła rzeczniczka JSW.

Jak podkreślił prezes Zagórowski, strona związkowa ponosi odpowiedzialność za wszystkie straty, jakie ponosi kopalnia w wyniku strajku. Pracodawca uważa protest za nielegalny. Związkowcy winą za przedłużający się strajk obarczają pracodawcę.

Tuż po przerwaniu rozmów komitet strajkowy zaapelował o finansowe wsparcie dla rodzin protestujących górników do "wszystkich ludzi dobrej woli". Strajkujący nie otrzymają pieniędzy za dni, w których protestują, co staje się problemem dla ich rodzin - mówił Grzegorz Bednarski ze związku "Kadra".

W opinii związkowców, zaproponowana przez nich kwota dodatkowej wypłaty zbliżyłaby ich do poziomu płac w JSW. Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80" powiedział dziennikarzom, że związkowcy proponowali różne rozwiązania, które mogłyby zbliżyć obie strony do zawarcia porozumienia. 8,4 tys. zł w skali roku daje 700 zł miesięcznie. Taka jest właśnie różnica pomiędzy zarobkami w "Budryku", a średnią płacą w JSW.

"Nie przeszarżowaliśmy w żaden sposób. Chcieliśmy rozmawiać merytorycznie" - zapewnił Łabądź. Według niego, nie oznaczałoby to zrównania płac ze średnią JSW, a jedynie zbliżenie się do niej.

W ocenie prezesa Zagórowskiego, w czasie negocjacji związkowcy zgłaszali coraz bardziej roszczeniowe postulaty. "Te trzy związki reprezentują mniejszość załogi. Na kopalni strajkuje teraz ok. 300 osób (załoga liczy 2,4 tys. pracowników - PAP). Druga część związków zawodowych rozumie ten problem" -powiedział Zagórowski. Ocenił, że "kilku liderów związkowych prowadzi prywatną wojnę na majątku Skarbu Państwa".

Liderzy protestu odrzucają te oskarżenia, mówiąc, że walczą w imieniu wszystkich górników. A liczbę popierających tę formę protestu szacują na ok. 700.

Sobotnie spotkanie było kolejną rundą negocjacji. W piątek rozmowy trwały przez dziewięć godzin. Jak po nich informowano strony doszły do porozumienia w dziewięciu z trzynastu spornych kwestii.

Po piątkowych rozmowach prezes JSW deklarował, że spółka gotowa jest zgodzić się na wzrost wynagrodzeń w "Budryku" w tym roku o ponad 17 proc. (składa się na to - jak w JSW - 9,5 proc. wzrostu oraz dodatkowe elementy, dotyczące tylko "Budryka"), natomiast w przyszłym podwyżki byłyby takie same jak w kopalniach JSW (prawdopodobnie ok. 8 proc.), plus dodatkowe środki na stopniową - jak mówił prezes - standaryzację płac w kopalniach spółki, co oznacza wyrównywanie dysproporcji między poszczególnymi zakładami. Zagórowski ocenia, że odrzucona przez stronę społeczną propozycja przedstawiona przez pracodawców była "wyważona i przemyślana".

Z kolei związkowcy operowali kwotami, jakie pracownicy produkcyjni mieliby otrzymać do swoich pensji w przeliczeniu na każdą dniówkę. Od początku mówili, że aby wyrównać płace do średniej w JSW potrzebne jest ok. 700 zł średniej podwyżki. Potem zgodzili się na ograniczenie większych podwyżek do pracowników produkcyjnych, którzy mieliby - jak proponowali - otrzymać 12 zł podwyżki na dniówkę, a pozostali 5 zł. Dla tych pierwszych oznaczałoby to ponad 250 zł średniej podwyżki miesięcznie, co - według związkowców - razem z podwyższonymi dodatkowymi świadczeniami dawałoby ok. 600 zł.

Strajk zorganizowały związki "Kadra", "Sierpień 80" i Jedność Pracowników "Budryka". W czwartek akcję poparł też Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Zarząd zapewnia, że za czas strajku jego uczestnicy nie otrzymają wynagrodzeń. Dostaną je natomiast osoby oddelegowane do działalności związkowej, bo tak - według zarządu - stanowią przepisy.

pap, ss