Wyraził nadzieję, że przywódcy poprą plan pobudzania unijnej gospodarki, zobowiązując się do wydania na niego 1,5 proc. PKB UE (200 mld euro), oraz zaaprobują unijny pakiet klimatyczno- energetyczny, który zakłada zmniejszenie emisji CO2 o 20 proc. do 2020 roku.
"Wzywam wszystkich do wykazania się duchem kompromisu, bo inaczej grozi nam zbiorowa porażka (...). To kwestia naszej wiarygodności" - podkreślił Barroso.
Odnosząc się do pakietu klimatyczno-energetycznego, ocenił, że "byłoby dla Europy prawdziwym błędem wysłać sygnał, że osłabiamy nasze propozycje (...) teraz, kiedy inni, np Amerykanie, są bliżej naszego stanowiska - choć jeszcze nie w tym samym miejscu".
Przewodniczący KE wiąże duże nadzieje ze zmianą nastawienia USA do światowych negocjacji klimatycznych po przejęciu w styczniu władzy przez prezydenta-elekta Barracka Obamę. Zaproponował nowej administracji USA utworzenie transatlantyckiego rynku uprawnień do emisji CO2 - na wzór istniejącego w UE systemu handlu emisjami (tzw. ETS), który jest głównym narzędziem ograniczania emisji CO2 przez przemysł.
Równolegle wysunął też pomysł transatlantyckiego planu pobudzenia gospodarczego w odpowiedzi na obecny kryzys.
"Wszystko wskazuje na to, że zamiary prezydenta elekta Obamy pokrywają się z planem, który przyjęliśmy w UE: impulsu gospodarczego połączonego ze wsparciem miejsc pracy w zielonych sektorach, rozwojem infrastruktury i wzrostem wydajności energetycznej" - powiedział Barroso.
"Jeżeli nasz program zostanie na tym szczycie zatwierdzony, to dlaczego nie mielibyśmy mieć wspólnego planu z USA? Kiedy w Waszyngtonie będzie już nowa administracja, to dlaczego nie miałby powstać transatlantycki plan?" - pytał retorycznie Barroso. Tłumaczył, że z uwagi na rozmiary gospodarek UE i USA byłoby to z korzyścią dla całego świata.
Barroso zadeklarował, że mimo sprzeciwu kilku ministrów finansów w ubiegłym tygodniu (m.in. Niemiec i Polski) KE podtrzymuje pomysł wykorzystania w ramach planu gospodarczego 5 mld euro z tegorocznych niewydanych środków budżetowych UE na pobudzające gospodarkę transeuropejskie projekty infrastrukturalne. W tym - jak podkreślił przynajmniej dwukrotnie podczas konferencji - na sieci połączeń energetycznych w regionie bałtyckim, czyli np. między Polską a krajami bałtyckimi.
"Te projekty infrastrukturalne są w interesie całej Europy" - powiedział. - Ufam, że zwycięży instynkt, by poprzeć te propozycje".
Polskie media informowały, że podczas sobotniej wizyty w Gdańsku Barroso miał obiecać premierowi Donaldowi Tuskowi, iż na ten właśnie cel KE gotowa jest wydać nawet 2 mld euro. Na konferencji prasowej Barroso nie wymienił konkretnych kwot dla poszczególnych krajów.
"Mam nadzieję, że przywódcy na Radzie Europejskiej będą bardziej ambitni niż ministrowie finansów" - powiedział.
Barroso wyraził przekonanie, że na szczycie będzie możliwy kompromis także w sprawie proponowanego przez KE w pakiecie klimatyczno-energetycznym mechanizmu solidarności dla biedniejszych krajów UE. Zakłada on dodatkowe dochody ze sprzedaży praw do emisji CO2, które mają trafić do biedniejszych krajów UE, w tym Polski.
Komisja Europejska zaproponowała, by było to 10 proc. całej puli w bogatych krajach UE. Biedne kraje Europy Środkowo-Wschodniej chcą więcej, Niemcy - jeszcze mniej. Barroso ocenił, że takie targi są "typowe przed szczytem". "Myślę, że na szczycie może dojść do kompromisu" - dodał.
ab, pap