LGS zajmuje się na warszawskim Okęciu m.in. załadunkiem i rozładunkiem bagażu, transportem pasażerów po płycie lotniska, holowaniem samolotów.
"W związku z informacją o planowanym zwolnieniu w naszej firmie 150 osób, w ramach programu naprawczego LOT-u ogłoszonego w sierpniu br., chcemy jeszcze dziś spotkać się z panem prezesem Nowakiem" - powiedział Pielak. Dodał, że ewentualny protest byłby strajkiem generalnym, a strajk "ostrzegawczy został przeprowadzony w lutym".
W czwartek na godz. 15.00 planowane jest spotkanie przedstawicieli związkowców LGS z zarządem tej spółki. Jak powiedział Pielak, do spotkania tego nie dojdzie, dopóki wcześniej nie spotka się ze związkowcami Nowak.
PLL LOT jest właścicielem LGS.
"Jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi związkami zawodowymi działającymi w LOT. Głęboko ufam, że do zapowiedzianego na poniedziałek strajku nie dojdzie" - powiedział rzecznik LOT-u Wojciech Kądziołka.
Powodem sporu zbiorowego są - jak poinformował Pielak - dodatkowe odprawy dla pracowników, którzy byliby zwalniani z przyczyn ich nie dotyczących. Jak wyjaśnił w środę, ten punkt posłuży do tego, by odwołać zarząd firmy.
Firma LGS powstała w 1992 r. W listopadzie br. zatrudniała 1617 osób. Rocznie obsługuje ponad 100 tys. rejsów oraz ponad 6 mln pasażerów przylatujących i odlatujących z warszawskiego Okęcia. Związkowcy z LGS w lutym br. strajkowali już na warszawskim Okęciu. Powodem były m.in. żądania podwyżek płac.
ND, PAP