Zdaniem stoczniowców, działania których domagają się od rządu wymusza kryzys gospodarczy, jego następstwa oraz konieczność podejmowania w tych okolicznościach działań stymulujących gospodarkę.
"Wszystko to przemawia za tym, aby w obecnej kryzysowej sytuacji gospodarczej, rząd zrewidował swoje stanowisko w sprawie polskich stoczni i szybko podjął rozmowy z Komisją Europejską w celu renegocjacji dotyczących ich ustaleń i jednocześnie wystąpił do parlamentu z inicjatywą nowelizacji specustawy stoczniowej. Ponadto uwzględniając szanse i możliwości wynikające z zawartych już kontraktów przedłużył okres transformacji naszych stoczni. Tego stanowczo się domagamy. Żądamy również niezwłocznego przystąpienia do rozmów ze stroną społeczną" - napisali związkowcy w liście do premiera.
"Stocznia ma możliwości przetrwania kryzysu, trzeba nam tylko pomóc. Mamy zamówienia, które teraz gdy dolar jest tak mocny, stały się faktycznie opłacalne. Musimy mieć jednak więcej czasu - nie tylko do końca maja, jak zakłada specustawa. Aby dokończyć budowę zaczętych statków musimy mieć czas przynajmniej do końca roku. Dlatego wnioskujemy o przedłużenie jej działania" - mówił w środę na konferencji prasowej przewodniczący NSZZ "Solidarność" SSN Krzysztof Fidura.
Związkowcy chcą również przeprowadzenia jeszcze raz wnikliwej analizy ekonomicznej zakładów. Poprzednie decyzje w sprawie stoczni zapadały jeszcze w innej rzeczywistości ekonomicznej, teraz trzeba ponownie przeanalizować ich sytuację - tłumaczył w środę przewodniczący NSZZ "Solidarność 80" stoczni szczecińskiej Jacek Kantor.
Kantor przypomniał, że rządy Niemiec i Francji w sytuacji kryzysu gospodarczego podjęły ostatnio działania ukierunkowane na podtrzymanie produkcji w swoich stoczniach, widząc w nich firmy stymulujące gospodarkę.
Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział w środę PAP, że resort skarbu rozpatrzy prośbę związków stoczni Szczecin i Gdynia w sprawie renegocjowania z KE ustaleń dotyczących przyszłości tych zakładów. "Na pewno nad nią się pochylimy i ją rozpatrzymy" - powiedział.
Gawlik podkreślił, że specustawa, której nowelizacji domagają się związki zawodowe, służy naprawie przemysłu stoczniowego.
"Im wcześniej ten proces restrukturyzacji zostanie zakończony, tym lepiej dla stoczniowców. Przedłużanie w czasie niekoniecznie musi temu sprzyjać. Mamy wyznaczone terminy, zaniechanie czegokolwiek może wywrócić proces restrukturyzowania przemysłu stoczniowego" - powiedział wiceminister.
Gawlik nie wykluczył analizy kontraktów, realizowanych przez stocznie Szczecin i Gdynia.
"Potrzebna jest indywidualna analiza każdego z kontraktów. Każdy kontrakt musi być rozpatrywany i oceniany indywidualnie. Wtedy można przystąpić do ewentualnych rozmów o zasadność ich kontynuowania" - powiedział.
W końcu ub.r. Komisja Europejska uznała za nielegalną pomoc finansową, jaką polski rząd udzielił stoczniom w Gdyni i Szczecinie. KE dała polskiemu rządowi czas do czerwca br. na sprzedaż majątku obu stoczni.
Do tego czasu zakłady mają też zwolnić wszystkich pracowników (w Gdyni jest to około 5200 osób, w Szczecinie - niespełna 4 tysiące).
Szczegóły związane z wyprzedażą majątku oraz zwolnieniami zostały zawarte w tzw. specustawie stoczniowej, która weszła w życie 6 stycznia. W myśl ustawy sprzedaż majątku obu stoczni ma się odbyć w otwartym, nieograniczonym przetargu. Przepisy nie gwarantują produkcji statków w sprzedanych stoczniach.
pap, em