Polska bez prądu?

Polska bez prądu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
For. sxc.hu
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia stan techniczny infrastruktury energetycznej Polski. Budowaniu sieci przeszkadza biurokracja oraz spóźnione lub błędne decyzje ministrów skarbu i gospodarki - wynika z raportu NIK. Według kontrolerów istnieje ryzyko, że spółki elektroenergetyczne nie będą mogły zapewnić ciągłości i niezawodności dostaw prądu.

Zdaniem Izby budowaniu nowych sieci oraz remontom istniejących przeszkadzają biurokratyczne procedury. "Brak rozwiązań legislacyjnych tworzących pozafinansowe instrumenty wsparcia inwestycji w odbudowę i rozwój mocy wytwórczych oraz sieci przesyłowych i dystrybucyjnych, a także niezrealizowanie istotnych elementów polityki energetycznej, stwarzają wzrastające ryzyko niezdolności spółek energetycznych do zapewnienia ciągłości i niezawodności dostaw energii elektrycznej" - głosi raport.

Zbyt wolna prywatyzacja

NIK podała, że plan prywatyzacji utworzonych grup energetycznych zrealizowano tylko w odniesieniu do Enea S.A. Opóźnienia w działaniach ministra skarbu oraz zarządu Enei - zdaniem Izby - wpłynęły niekorzystnie na wysokość przychodów z prywatyzacji. Wystąpiły nieprawidłowości m.in. w procedurze wyboru doradcy w procesie prywatyzacji.

Izba krytykuje również fakt, że spośród 17 nieobjętych konsolidacją spółek sprywatyzowano jedynie 4. "Przyczyną ograniczonego zakresu prywatyzacji była głównie zmienność decyzji Ministra Skarbu Państwa dotyczących przekształceń poszczególnych spółek, które pomijały zaakceptowane strategie prywatyzacji oraz były niezgodne z programami rządowymi" - czytamy w raporcie. Kontrolerzy twierdzą, że wstrzymanie sprzedaży akcji 5 spółek, co w dwóch przypadkach nastąpiło już po parafowaniu umów,  spowodowało utratę przez Skarb Państwa wpływów w wysokości ponad 2 mld zł. NIK szacuje, że w sumie koszty nierzetelnych działań szefa resortu skarbu wyniosły prawie 4 mln zł, a koszty poniesione przez spółki około 12 mln zł.

Ministerstwo Gospodarki na cenzurowanym

W ocenie Izby, czynnikiem ograniczającym ekonomiczne efekty restrukturyzacji spółek oraz całego sektora elektroenergetycznego były gwarancje zatrudnienia i wieloletnie świadczenia socjalne na rzecz pracowników. Świadczenia te podnoszą koszt działalności przedsiębiorstw energetycznych, co ma pośrednio negatywny wpływ na cenę energii. Raport wskazuje, że w procesie restrukturyzacji sektora elektroenergetycznego nie wypracowano mechanizmów ograniczających ryzyko, jakie wynikają z utworzenia przez Skarb Państwa grup kapitałowych, dominujących na polskim rynku energii. "Minister Gospodarki nie podjął lub prowadził przewlekle prace legislacyjne zmierzające do usuwania barier rozwojowych oraz liberalizacji rynku. Wpływało to niekorzystnie na bezpieczeństwo dostaw energii, gdyż w wyniku zaniechań lub opóźnień brak było stosownych przepisów ułatwiających przedsiębiorstwom energetycznym inwestycje w infrastrukturę elektroenergetyczną oraz zapewniających możliwość skutecznej regulacji rynku energii przez Prezesa URE" - napisano.

Ponadto NIK twierdzi, że szef resortu gospodarki nie zrealizował istotnych założeń polityki energetycznej Polski do 2025 roku, dotyczących zwłaszcza rozbudowy mocy wytwórczych, wdrożenia programu energetyki jądrowej oraz podniesienia efektywności energetycznej.

Restrukturyzacja krokiem w dobrą stronę

Pozytywnie NIK ocenia przeprowadzoną w latach 2005-2008 restrukturyzację sektora elektroenergetycznego. Izba podkreśla, że dokonano wówczas konsolidacji spółek elektroenergetycznych w czterech grupach kapitałowych: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., Energetyka Południe S.A., Enea S.A. i Energa S.A. W ocenie kontrolerów osiągnęły one mocne pozycje na rynku zwiększając swoje możliwości rozwoju. Ponadto, zlikwidowano wszystkie kontrakty długoterminowe na dostawę prądu, co pozwoliło na wprowadzenie mechanizmów rynkowych na rynku energii elektrycznej. Utworzono jednoosobową spółkę Skarbu Państwa pełniącą funkcję operatora systemu przesyłowego PSE Operator S.A. Operator m.in. zapewnia przesyłanie prądu od producenta do dystrybutorów (np. w miastach) i gwarantuje równy dostęp do rynku zarówno dostawcom, jak i odbiorcom energii elektrycznej. Rozdzielono również dystrybucję prądu od produkcji i sprzedaży. Jak podała Izba, choć formalnie dystrybutorzy zyskali niezależność, w praktyce nadal realizowano usługi wspólnie.

PAP, arb