- Dwanaście krajów wciąż odmawia nam tego wyrównania do pensji - powiedział Lorenz. A według dyplomatów największy opór stawiają Austria, Niemcy, Polska i Czechy. Chcą, by zastosowano "klauzulę nadzwyczajnej sytuacji gospodarczej i społecznej".
Rządy państw UE mają czas do końca grudnia na podjęcie decyzji w sprawie podwyżki. KE uważa, że jest ona uzasadniona, gdyż jest oparta na zaakceptowanym przez kraje UE mechanizmie; zakłada on, że zarobki eurokratów rosną o tyle, o ile średnio wzrosły zarobki w ośmiu krajach UE w poprzednim roku (w Belgii, Niemczech, Hiszpanii, Francji, Włoszech, Holandii, Luksemburgu i Wielkiej Brytanii). Bierze się także pod uwagę koszty życia w Brukseli. Te zasady zostały zapisane w unijnym regulaminie, który ma obowiązywać do 2012 roku.
PAP, arb