Polska od kilku miesięcy rozmawia z Rosją o zwiększeniu dostaw gazu przez Gazprom. Chodzi o ich zwiększenie do 10,2 mld m sześc. rocznie oraz przedłużenie ich o 15 lat - do 2037 roku. Od początku 2009 roku nie otrzymujemy gazu, który wcześniej dostarczało nam RosUkrEnergo. Mimo że przygotowane jest porozumienie międzyrządowe w tej sprawie, to nie zostało ono jeszcze zatwierdzone przez rząd. Wicepremier Pawlak mówił w grudniu 2009 roku, że stanie się to dopiero, gdy porozumieją się spółki PGNiG i Gazprom. - W tej chwili do Polski płynie gaz poza porozumieniem jamalskim oraz poza tym porozumieniem negocjowanym - ponad 1 mln metrów sześciennych gazu na bazie rozmów i uzgodnień między firmami. Czyli na tym gruncie biznesu jest dużo zdrowsza sytuacja niż w polityce, gdzie jest histeryczny nastrój związany z dostawami gazu - zaznaczył Pawlak.
Sytuacja gazowa Polski zaniepokoiła Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który zwrócił się do szefa resortu gospodarki Waldemara Pawlaka o wyjaśnienia dotyczące negocjowanego kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu. Rzecznik wyjaśnił w piśmie do Pawlaka, że do wystąpienia skłoniły go "pojawiające się w środkach masowego przekazu niepokojące publikacje oraz brak publicznej debaty z udziałem przedstawicieli rządu" dotyczącej prowadzonych aktualnie negocjacji w sprawie podpisania nowego kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu do Polski.PAP, arb