Obama i Kongres zajmą się huśtawką cen akcji na Wall Street

Obama i Kongres zajmą się huśtawką cen akcji na Wall Street

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent USA Barack Obama obiecał gruntowne zbadanie sprawy nienormalnych, gwałtownych wahań na giełdzie w czwartek. Sprawą zajął się także Kongres, który przeprowadzi przesłuchania w tej kwestii.
"Organa regulacyjne uważnie badają tę sprawę, troszcząc się o ochronę inwestorów i o to, by zapobiec takim wydarzeniom w przyszłości. Wyniki swoich analiz podadzą do wiadomości publicznej z zaleceniami co do dalszych odpowiednich kroków" - powiedział prezydent.

Dodał, że rozmawiał tego dnia rano z niemiecką kanclerz Angelą Merkel o sytuacji finansowej w Europie w związku z kryzysem w Grecji, który - jak uważają eksperci - wywołał panikę na giełdzie.

"Zgodziliśmy się co do znaczenia podjęcia stanowczych działań politycznych przez kraje dotknięte (skutkami kryzysu w Grecji) i znaczenia stanowczych działań finansowych społeczności międzynarodowej. USA popierają te wysiłki i będą nadal współpracować z UE i MFW w tym decydującym okresie" - powiedział Obama.

Komisja Kontroli Giełdy Papierów Wartościowych (SEC) i inne federalne agencje kontrolne badają niezwykłą huśtawkę cen akcji na Wall Street w czwartek po południu (czasu lokalnego).

W ciągu około 20 minut wskaźnik Dow Jones (indeks akcji 30 największych korporacji amerykańskich, tzw. Blue Chips) spadł wtedy o 998 punktów (9,2 proc.), aby po chwili równie szybko odrobić część strat. Dow Jones dzień zakończył jednak na minusie o ponad 347 punktów, schodząc do poziomu 10 502 pkt.

Gwałtowność spadku przypomniała zniżkę z października 1987 roku, kiedy Dow Jones spadł aż o 20 procent, a także bessę na jesieni 2008 roku, w czasie kryzysu finansowego w USA i na całym świecie.

Początkową panikę w czwartek wywołały obawy z związku z zamieszkami w Grecji - inwestorzy zaniepokoili się, czy podobny kryzys nie dotknie także innych zadłużonych krajów południowej Europy ze strefy euro. "Rynek najbardziej nie lubi niepewności" - powiedział jeden z ekspertów w telewizji Fox News.

Nienormalnie nagła zniżka ok. godz 14.40 (czasu miejscowego) spowodowana została - jak się przypuszcza - błędem jednego z pracowników banku Citigroup, który omyłkowo nacisnął klawisz "b" oznaczający "billion" (polski miliard), zamiast "m" (million), przez co zamówienie zostało błędnie zwiększone 1000 razy.

Regulatorzy z SEC zbadają jednak, czy nie doszło również do wykorzystania sytuacji przez nieuczciwych maklerów. Jak powiedziały anonimowo agencji Bloomberga dwie osoby obeznane z tematem, niektórzy maklerzy mogli we wspomnianym czasie złożyć nielegalne zamówienia w celu pomnożenia zysków, co powiększyło panikę.

Sprawą zainteresował się także Kongres. Demokratyczny kongresman Ted Kaufman wezwał do zaostrzenia regulacji transakcji komputerowych na giełdzie, które stanowią obecnie około 2/3 wszystkich dokonywanych tam transakcji.

We wtorek podkomisja rynków kapitałowych w Izbie Reprezentantów rozpocznie przesłuchania w sprawie przyczyn nagłej bessy na Wall Street.

W piątek giełda w Nowym Jorku nadal dołowała, chociaż nie tak gwałtownie jak poprzedniego dnia.

Piątkowy "Wall Street Journal" w artykule redakcyjnym starał się uspokoić inwestorów, przewidując, że nie powinno dojść do powtórki krachu systemu finansowego z jesieni 2008 roku. Poza Europą, gospodarka światowa i system finansowy są teraz silniejsze niż dwa lata temu - argumentuje "WSJ".

PAP, im