Realna data wejścia Polski do strefy euro to 2015 rok - powiedział dziennikarzom ekonomista, b. minister spraw zagranicznych prof. Dariusz Rosati. Dodał, że aby zrealizować ten cel trzeba będzie zmierzyć się z dużym wyzwaniem, jakim jest ograniczenie deficytu.
Rosati uczestniczył w konferencji Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie poświęconej konkurencyjności gospodarczej krajów, regionów i przedsiębiorstw.
"Realna perspektywa to 2015 rok. Technicznie byłoby to możliwe nawet w 2014 r., ale to wymagałoby tego, że musielibyśmy +obciąć+ deficyt w ciągu dwóch lat poniżej 3 proc. To jest możliwe, ale ja szczerze nie wierzę w taką determinację rządu" - powiedział. Jego zdaniem głównym problemem jest właśnie deficyt finansów publicznych.
Zaznaczył, że inne kryteria konwergencji (wskaźniki ekonomiczne i zasady, jakie powinno spełniać państwo aspirujące do wejścia do strefy euro) są w przypadku Polski łatwiejsze do spełnienia. "W momencie, kiedy będziemy mieli wiarygodny program naprawy finansów publicznych, to również będziemy mieli spadek stóp procentowych. Natomiast jeśli chodzi o inflację, to nie ma żadnego powodu, żeby ona była wyższa" - powiedział.
"Być może jak wejdziemy do strefy ERM2 za dwa lata, czy za półtora roku, rynki finansowe będą na tyle spokojne, że również spełnimy test stabilności waluty" - dodał.
Jego zdaniem Polska, obok reformy finansów publicznych, potrzebuje także reform m.in. na rynku pracy. Jak tłumaczył, nasz kraj powinien zmniejszyć bariery wejścia na rynek pracy oraz ograniczyć przepisy, które utrudniają zatrudnianie i zwalnianie pracowników. "Mniej pieniędzy na ochronę istniejących miejsc pracy, więcej pieniędzy na dostosowanie ludzi do poszukiwania miejsc pracy" - zaznaczył.
W jego opinii Polska mało inwestuje też w innowacje w porównaniu do innych krajów. "Jesteśmy na szarym końcu - 0,3 proc. PKB z budżetu publicznego(...) Potrzeba na to więcej pieniędzy" - powiedział.
Moment wejścia do strefy euro poprzedza uczestnictwo w mechanizmie ERM2, gdy przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do kursu euro tylko o plus/minus 15 proc.
PAP, im
"Realna perspektywa to 2015 rok. Technicznie byłoby to możliwe nawet w 2014 r., ale to wymagałoby tego, że musielibyśmy +obciąć+ deficyt w ciągu dwóch lat poniżej 3 proc. To jest możliwe, ale ja szczerze nie wierzę w taką determinację rządu" - powiedział. Jego zdaniem głównym problemem jest właśnie deficyt finansów publicznych.
Zaznaczył, że inne kryteria konwergencji (wskaźniki ekonomiczne i zasady, jakie powinno spełniać państwo aspirujące do wejścia do strefy euro) są w przypadku Polski łatwiejsze do spełnienia. "W momencie, kiedy będziemy mieli wiarygodny program naprawy finansów publicznych, to również będziemy mieli spadek stóp procentowych. Natomiast jeśli chodzi o inflację, to nie ma żadnego powodu, żeby ona była wyższa" - powiedział.
"Być może jak wejdziemy do strefy ERM2 za dwa lata, czy za półtora roku, rynki finansowe będą na tyle spokojne, że również spełnimy test stabilności waluty" - dodał.
Jego zdaniem Polska, obok reformy finansów publicznych, potrzebuje także reform m.in. na rynku pracy. Jak tłumaczył, nasz kraj powinien zmniejszyć bariery wejścia na rynek pracy oraz ograniczyć przepisy, które utrudniają zatrudnianie i zwalnianie pracowników. "Mniej pieniędzy na ochronę istniejących miejsc pracy, więcej pieniędzy na dostosowanie ludzi do poszukiwania miejsc pracy" - zaznaczył.
W jego opinii Polska mało inwestuje też w innowacje w porównaniu do innych krajów. "Jesteśmy na szarym końcu - 0,3 proc. PKB z budżetu publicznego(...) Potrzeba na to więcej pieniędzy" - powiedział.
Moment wejścia do strefy euro poprzedza uczestnictwo w mechanizmie ERM2, gdy przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do kursu euro tylko o plus/minus 15 proc.
PAP, im