"Rzeczpospolita" napisała w poniedziałek, że Polska - podobnie jak kraje eurolandu - może udzielić gwarancji emisji euroobligacji w przypadku, gdyby kolejne kraje strefy euro wpadły w kłopoty. Obiecał to unijnym ministrom szef resortu finansów Jacek Rostowski, nie podał jednak rozmiarów ewentualnych poręczeń. Zdaniem banku Goldman Sachs udział Polski w pakiecie pomocowym wartości 750 mld euro dla zadłużonych krajów UE sięgnie 28 mld euro (około 115 mld zł.).
- Ta wiadomość, która dziś rozeszła się po naszym kraju, że pan Rostowski postanowił udzielić bardzo daleko idących gwarancji na tzw. euroobligacje dla strefy euro - Chodzi ponoć o sumę 115 mld zł - będzie przeze mnie badana razem z ekonomistami - zapowiedział. - Będę pytał, czy wiedział o tym parlament, czy wiedział o tym pan Bronisław Komorowski. Bo ja nic o tym nie wiedziałem, chociaż jestem parlamentarzystą - zapowiedział szef PiS.
Jak dodał, "115 mld zł to jest więcej niż jedna trzecia polskiego budżetu". - Ja chcę wiedzieć, na jakich przesłankach Polska ma stosować taką politykę. Dla naszych powodzian nie ma, dla greckich emerytów jest. To jest polityka, którą trzeba wyjaśnić - mówił Kaczyński. - To jest sprawa, która dotyczy nas wszystkich. 115 mld zł w gwarancjach, czyli nie w gotówce, to jest bardzo dużo. Bo może się zdarzyć tak, że kolejne kraje będą wchodziły w sferę kryzysu i wtedy te gwarancje zmienią się w konkretne złotówki, w konkretne pieniądze z naszych zasobów, z naszych rezerw - tłumaczył szef PiS.
Podkreślił, że takich decyzji nie można podejmować za "plecami społeczeństwa", ani poza parlamentem. - A bardzo prawdopodobne jest to - bo przecież nie należymy do strefy euro - iż w ogóle nie wolno podejmować - stwierdził Kaczyński.
PAP, arb