PSL chce, by rozwiązanie to funkcjonowało już w przyszłym roku, a więc by w ten sposób można było rozliczyć się z fiskusem za 2010 r. Według danych klubu, rozwiązaniem tym byłoby zainteresowanych 6,7 mln polskich podatników. - To byłby jedyny dokument, który podatnik do urzędu skarbowego by złożył. Do końca marca naczelnik Urzędu Skarbowego miałby czas na dokonanie rozliczenia, zaś do końca kwietnia można by było dokonywać końcowego rozliczenia - zaznaczył Łopata. Dodał, że jego klub liczy, iż w parlamencie łatwo będzie o poparcie pomysłu, bo nie wyklucza on żadnych obowiązujących form rozliczania się.
Zgodnie z propozycją PSL, wynagrodzenie, przysługujące płatnikom za przygotowanie zeznania rocznego podatników w sytuacji, gdy rozliczenia dokona Urząd Skarbowy, miałoby trafić do tego urzędu na wypłatę premii dla pracowników dokonujących rozliczenia. Waldemar Pawlak zwrócił uwagę na problem związany z niedawnym orzeczeniem Naczelnego Sądu Administracyjnego o konieczności opodatkowania pakietów medycznych. W związku z tym orzeczeniem, fiskus upomina się o podatek od pakietów medycznych opłacanych pracownikom przez firmy. Chodzi o zaległości z ostatnich 5 lat. - Mamy do czynienia z ciekawą erozją przepisów i represyjności państwa. Dotyczy to kilku spraw. Przykładowo: rozliczania tzw. pakietów medycznych, które przez wiele lat były traktowane jako dodatkowy bonus i teraz po orzeczeniu Sądu Najwyższego Ministerstwo Finansów, służby skarbowe, zaczynają występować do podatników z żądaniami rozliczenia 5 lat do tyłu tych pakietów. W tym przypadku jest to zadziwiająca hipokryzja - mówił Pawlak.
- Kiedy dyskutowaliśmy o opcjach walutowych było dużo dyskusji, że prawo nie może działać wstecz. Jeżeli tam nie może działać wstecz, to tu tym bardziej nie może działać wstecz. Od chwili kiedy jest orzeczenie Sądu Najwyższego mamy nową wykładnię prawa i to powinno być liczone do przodu. Nie może być represyjności do tyłu, a szczególnie pięć lat wstecz - podkreślił szef PSL. Jego zdaniem, podobna sytuacja dotyczy "np. przedsiębiorców, którzy są karani za to, że służby skarbowe nie dość skutecznie kontrolowały obrót paliwami". - Są rejony kraju, gdzie nie ma problemu, a są rejony, gdzie służby skarbowe żądają od przedsiębiorstw transportowych zwrotu VAT-u, jeżeli te firmy kupowały paliwa na stacjach, które były podejrzane o wprowadzanie do obrotu oleju opałowego jako oleju napędowego. Tam też prawo nie może działać wstecz, bo podatnicy kupowali legalnie, zgodnie z prawem. Nikt z nich nie mógł być jasnowidzem i przewidzieć, że gdzieś po drodze trafi się jakiś oszust - oświadczył Pawlak. - Tego typu działania nie mogą być zaakceptowane i będziemy jako Ministerstwo Gospodarki i jako klub występować, by w tej przestrzeni szanowana była zasada, że prawo nie może działać wstecz - podkreślił wicepremier.
PAP, arb