Zdaniem Gilowskiej Polska mogła obronić się przed gigantycznym deficytem, ale nie zrobił nic ze względu na dezorientację. - Rząd mniej więcej raz na kwartał zmieniał zdanie. Jeżeli rząd był do tego stopnia zdezorientowany, że nie posiadał porządnej analizy wpływu zmian podatkowych na perspektywy i składowe wzrostu gospodarczego, to jak mógł podejmować działania? W odstępie kilku tygodni minister finansów chwalił w Sejmie poprzedników za przeforsowanie obniżek danin publicznych, a premier ich atakował za pozbawienie dochodów na kwotę 40 mld zł. Chociaż powinien wiedzieć, że wpływy z głównych podatków za lata 2008-2009 były łącznie o 74 mld zł wyższe niż w 2007 r. - krytykuje rząd Donalda Tuska prof. Gilowska.
Gilowska podkreśla, że Polskę przed skutkami światowego kryzysu uratowały dwa fakty. - Po pierwsze, elastyczna waluta, która pozwoliła utrzymać konkurencyjność naszego eksportu. Po drugie, obniżka podatków, która bardzo istotnie zasiliła popyt krajowy. To utrzymało gospodarkę w ruchu i spowodowało bezinflacyjny wzrost dochodów ludności o mniej więcej 10 proc. Ten potężny impuls wystarczył na półtora roku - mówi Gilowska.
"Polska The Times", arb