W mieście Chmielnicki, w centrum kraju nie działał ani jeden z tamtejszych rynków. Około 10 tysięcy pracujących na nich ludzi zebrało się przed siedzibą władz obwodowych, jednak żaden z ich przedstawicieli nie chciał z nimi rozmawiać. Kiedy pilnująca urzędu ochrona odmówiła wpuszczenia do budynku delegacji protestujących z petycją do władz, tłum ruszył do środka, wyważając drzwi. Ludzie wycofali się na zewnątrz dopiero wtedy, gdy naprzeciw nich stanął oddział milicji. Według lokalnych mediów urzędnicy wraz z gubernatorem Wasylem Jaduchą uciekli przed przedsiębiorcami tylnym wyjściem.
W Charkowie do protestów przeciwko kodeksowi podatkowemu przyłączyli się taksówkarze. Większość z działających w mieście korporacji ze względu na ich protest nie przyjmowała zamówień. W Mikołajowie na południu kraju przedsiębiorcy zachęcali się nawzajem, by w razie uchwalenia zmian w systemie podatkowym od 1 stycznia na miesiąc wstrzymać spłatę kredytów bankowych.
Mali i średni przedsiębiorcy na Ukrainie są zaniepokojeni przede wszystkim planowaną rozbudową kompetencji służb podatkowych oraz rozszerzeniem wymogu stosowania kas fiskalnych. Krytykują zmiany w systemie uproszczonego opodatkowania, polegające na planach zniesienia tego opodatkowania dla przedsiębiorców będących osobami prawnymi i ograniczenia możliwości stosowania tego rozwiązania przez przedsiębiorców - osoby fizyczne. Przedstawiciele małego i średniego biznesu niezadowoleni są też z propozycji podniesienia stawek podatku gruntowego i opłat za wydawanie zezwoleń na handel.
Ukraiński rząd twierdzi z kolei, że przyjęcie kodeksu doprowadzi do uproszczenia systemu podatkowego i zmusi do płacenia podatków wszystkie sfery biznesu. W trakcie prowadzonych od czerwca prac nad nowym kodeksem podatkowym resort finansów otrzymał ze środowisk gospodarczych około 5 tysięcy uwag i propozycji zmian.
PAP, arb