Pawlak: lepiej nie płacić OFE, niż zabierać pieniądze nauczycielom i lekarzom

Pawlak: lepiej nie płacić OFE, niż zabierać pieniądze nauczycielom i lekarzom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Pawlak (fot. WPROST)Źródło:Wprost
- Polska najlepiej w Europie poradziła sobie z kryzysem i to w taki roztropny sposób wykorzystując i porozumienie, i dialog społeczny. To jest droga, którą powinniśmy iść - podkreśla wicepremier Waldemar Pawlak. Lider PSL pytany o to, dlaczego rząd unika ambitnych reform, wyjaśnia, że "w czasach turbulencji i kryzysu trzeba bardzo uważać, żeby się nie wywrócić na jakimś głupim, niepotrzebnym szpagacie".
- Z tych wyborów płynie sygnał od społeczeństwa nakazujący politykom szukania kompromisu, uwzględnienia różnic w uwarunkowaniach, w położeniu różnych grup społecznych, tak aby te rozwiązania odpowiadały potrzebom ludzi, kraju, a nie jakimś teoretycznym dywagacjom na temat reform - mówi o wnioskach płynących z wyborów samorządowych Pawlak. Jego zdaniem na pewno nie można dziś mówić o bierności rządu. - Jeżeli popatrzy się na to, ile dróg się w Polsce buduje, ilu przedsiębiorców skorzystało ze środków europejskich i zainwestowało w nowoczesne rozwiązania, ilu rolników kupiło nowoczesny sprzęt dzięki środkom europejskim, to na czym mają polegać ambitne rozwiązania? - pyta retorycznie wicepremier.

Pytany o reformę KRUS Pawlak przypomina, że rząd już w 2008 roku zmienił sposób naliczania składek. - Wraz ze zwiększaniem się powierzchni gospodarstwa wzrasta składka. Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że jest to niesprawiedliwe, bo nie wzrasta przy tym emerytura - zaznacza lider PSL. Pawlak podkreśla, że PSL-owi zależy na tym, by mieszkańców wsi traktować tak jak inne grupy zawodowe. - Nie może być powrotu do czasów komunistycznych, aż do połowy lat 70., gdy rolnicy nie byli objęci opieką zdrowotną i musieli dodatkowo za to płacić. Potrzebne są tu rozwiązania, które respektują elementarną sprawiedliwość społeczną - przekonuje.

Pawlak opowiada się również za czasowym zawieszeniem przekazywania części składek emerytalnych do OFE. - To dylemat polityczny, który trzeba też jasno definiować, czy ważniejsze są elementy stabilności państwa, czy ważniejsze są transfery do prywatnych instytucji finansowych, bo przecież te pieniądze nie zgubią się, pozostaną zaksięgowane na kontach w ZUS. Wysokość emerytur nie ulegnie zmianie, nawet myślę, że mogą one ulec zwiększeniu, bo niepewność na rynkach finansowych wydaje się być w najbliższych kilkunastu latach znacznie większa niż system indeksowania dla składek przyjęty przez ZUS. Może się okazać, że dzięki takiemu zabiegowi emerytury będą większe, a uratujemy stabilność państwa - przekonuje. - Jeżeli nie podejmiemy tej decyzji wcześniej, a dojdziemy do konstytucyjnej bariery zadłużenia, wtedy trzeba będzie podejmować decyzje. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że będą cięte wynagrodzenia nauczycieli i lekarzy, a transfery do OFE pozostaną. Te instytucje finansowe mają prawie 300 mld zł w swoich portfelach, więc mają co inwestować - tłumaczy. I dodaje, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dowolności w wyborze ubezpieczenia emerytalnego. - Nie chce mi się słuchać marudnych wypowiedzi z pozoru w trosce o demontaż systemu emerytalnego, a tak naprawdę w trosce o to, że niezależnie od tego, że "państwo pada na twarz" i może dojść do problemów z równowagą finansową, mają być robione transfery do prywatnych instytucji finansowych. Dlatego trzeba wprowadzić mechanizmy dobrowolności - dodaje.

PAP, zew