Prezes Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej Tadeusz Jakubowski poinformował, że powodem niezadowolenia weterynarzy jest rozporządzenie ministra rolnictwa, który obniżył im stawki za pracę. Zamiast 45,5 zł za wizytę w gospodarstwie rolnym, po nowym roku weterynarz dostanie 15 zł. W ramach protestu przeciw ministerialnemu rozporządzeniu weterynarze zamierzają zaprzestać badania zwierząt i wystawiać świadectw zdrowia. To może sparaliżować handel mięsem. Oznacza to, że do rzeźni nie dotrze żaden transport, bo nie będzie dokumentu potwierdzającego, że zwierzęta są bezpieczne.
Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk wyjaśnił, że zmiany w opłatach zostały dokonane "na skutek zgłaszanych przez środowiska rolnicze zastrzeżeń co do wysokości pobieranych opłat". Jakubowski dodał, że nad zdrowiem zwierząt gospodarskich czuwa 6 tys. tzw. lekarzy urzędowych, którzy podpisali umowy z powiatowym lekarzem weterynarii dotyczące świadczenia usług weterynaryjnych np. badania, szczepienia zwierząt itp. - Ministerialne rozporządzenie "drastycznie" obniża opłaty i stawki wynagrodzenia dla weterynarzy kierując się interesem właścicieli zwierząt, a nie patrząc na konsekwencje społeczne - odpowiada prezes Izby. Prezes przypomniał, że mimo wielokrotnych apeli środowiska weterynarzy o podniesienie stawek, opłaty od 12 lat nie były podwyższane. Weterynarze chcieliby, by one rosły o wielkość inflacji. Dodał, że godzina pracy weterynarza jest przez Izbę szacowana na 75 zł, a państwo płaci za nią 45,50 zł. - Nie chcemy zubożenia zawodu weterynarza, bo wymaga on wykształcenia i dokształcania - podkreślił Jakubowski. Dodał, że unijne przepisy nakazują krajom członkowskim odpowiednie kalkulowanie opłat i wynagrodzenia lekarzy weterynarii.
PAP, arbSzukasz prezentu na święta? Zobacz jakie prezentowe hity roku wybrał "Wprost"!