Nastąpiło to po kilkuletnich sporach gazowych między sąsiadami, które doprowadzały do przerwania w środku zimy dostaw rosyjskiego gazu. Gaz przez Ukrainę płynął do Europy zapewniając jedną czwartą jej zapotrzebowania na ten surowiec. Janukowycz okazał się jednak, jak pisze Reuters, znacznie mniej promoskiewski niż się spodziewano. Przemawiając na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, Janukowycz zaatakował nowe rosyjskie projekty rurociągów i podpisał umowy o gazie i ropie z Azerbejdżanem, by zmniejszyć zależność surowcową od Rosji.
Janukowycz, jak pisze Reuters, powiedział, że podziela obawy Polski co do politycznych motywów stojących za budową gazociągu Nord Stream, który ma dostarczać gaz rosyjski do Europy Zachodniej z pominięciem państw Europy Środkowej, i odnosi to do gazociągu South Stream, który ma omijać Ukrainę.
Prezydent Ukrainy powiedział, że South Stream ma kosztować 25 mld dolarów, gdy modernizacja ukraińskich gazociągów tranzytowych kosztowałaby znacznie mniej. - Dlaczego nasi partnerzy udają dziś, że nie ma alternatywy - zapytał retorycznie, przypominając, że rok temu Kijów zaproponował projekt kosztujący pięć razy mniej - nie więcej niż 5 mld dolarów - i że wciąż czeka na odpowiedź.
pap, ps